O wyroku, jaki zapadł w piątek w Sądzie Rejonowym w Toruniu, informuje lokalny dziennik „Nowości”. Spór zainicjowała firma, która była podwykonawcą spółki Rafako, głównego wykonawcy budowy Muzeum.
Rafako nie ma pieniędzy, to musi je znaleźć muzeum o. Rydzyka
Ta notowana na giełdzie spółka z Raciborza popadła w kłopoty i we wrześniu br. złożyła wniosek o upadłość. Wcześniej zażądała zapłaty prawie 25,5 miliona złotych tytułu całości przysługującego spółce wynagrodzenia z tytułu umowy na budowę Muzeum. Zawarła ugodę z Muzeum, co pozwoliło na wydanie zgody na użytkowanie budynku i otwarcie go zgodnie z planem fundacji, czyli jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. Równocześnie inwestor przedstawił Rafako listę usterek, które miały być usunięte już po otwarciu muzeum.
W Rafako zmienił się zarząd. Nowy stwierdził, że ugoda była wyjątkowo korzystna dla Muzeum i niekorzystna dla spółki. A ponieważ pracownicy spółki mieli nie być wpuszczani na teren inwestycji, Rafako odstąpiła od umowy z Muzeum z powodu "całkowitego braku współdziałania, a wręcz utrudnianie przez inwestora wykonania umowy oraz ugody".
Muzeum dokonało jednak odbioru poprawnie wykonanego i zamontowanego dachu. Firma która za to odpowiadała, podwykonawca Rafako, nie otrzymał od upadającej spółki całej zapłaty za te prace. Zwrócił się więc o pieniądze do inwestora, czyli Muzeum "Pamięć i Tożsamość".
Sprawa stanęła na wokandzie, gdyż pozwany płacić nie chciał i przedstawił swoje powody. Sąd stanął jednak po stronie wykonawcy dachu. Jak relacjonują „Nowości”, sędzia Maciej Naworski uznał, że Muzeum odpowiada solidarnie z głównym wykonawcą. Dlatego ma zapłacić brakującą kwotę wynagrodzenia za dach i jego montaż tj. ponad 35 tys. zł wraz ustawowymi odsetkami.