Kto chce unowocześnienia urzędów, aby obywatel mógł w nich załatwić swoje sprawy przez komputer? Wszyscy. Dlatego rząd 10 lipca br. przyjął projekt ustawy o e-administracji. Ponieważ dotyczy ona różnych urzędów, to trzeba było równocześnie zmienić wiele ustaw. I w takim właśnie złożonym projekcie ukryto zmianę idącą już w zupełnie innym kierunku. Ma powstać wielka baza danych o kondycji finansowej przedsiębiorstw, złożona z dokumentów dostarczanych przez biegłych rewidentów. Wszystkie tajemnice handlowe mogą stracić ochronę. Kontrowersyjny przepis dodano do projektu jako „wrzutkę”, z nikim nie konsultowaną. Gdy po artykułach w „Rz” sprawa wyszła na jaw, ostro zaprotestowała Rada Przedsiębiorczości, nazywając ten projekt e-inwigilacją. Wtedy rząd zaczął sugerować, że się z tych zamiarów częściowo wycofa.
Czytaj więcej
Zmorą naszej legislacji jest doklejanie jednej ustawy do drugiej bez żadnego merytorycznego związku. Może to spowodować przeoczenie przez firmy i obywateli ważnych zmian.
Wódka i obligacje
Podobnych dodatków do ustaw, dotyczących zupełnie innych spraw, niż główna nowela, było w ostatnich latach znacznie więcej. Sporo z nich wykreował rząd – samodzielnie lub rękami posłów rządzącej koalicji.
A przecież wciąż obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów z 2002 roku w sprawie zasad techniki prawodawczej. Zawiera ono przepis par. 3 ust. 3, mówiący że „ustawa nie może zmieniać lub uchylać przepisów regulujących sprawy, które nie należą do jej zakresu przedmiotowego lub podmiotowego albo się z nimi nie wiążą”. Praktyki takich „wrzutek” dotyczących zupełnie innej materii piętnował tez Trybunał Konstytucyjny, np. wyroku z dnia 19 kwietnia 2006 r. (sygn. K6/06).
Mimo takich zastrzeżeń, przytaczanych zresztą często przez sejmowe i senackie biura legislacyjne, proceder trwa. Jeden z najnowszych przykładów to uchwalona 13 lipca ustawa służąca uporządkowaniu niektórych spraw dotyczących funduszy inwestycyjnych i giełdy. Dotyczy zatem rynku finansowego. Tymczasem posłowie dorzucili do niej przepisy, owszem dotyczące rynku, ale… alkoholowego. Obniżają one o połowę podatek akcyzowy dla małych gorzelni.