Reklama

Prawo nie sprzyja kolekcjonerom staroci

Miłośnicy broni nie mogą kupić jej na wojskowych przetargach ani na aukcjach internetowych. Problemy mają też poszukiwacze skarbów i genealodzy

Publikacja: 24.10.2008 08:14

Prawo nie sprzyja kolekcjonerom staroci

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Agencja Mienia Wojskowego chce sprzedać w przetargu m.in. rakiety W-755, okręt patrolowy, helikopter Mi-8. Byłaby to gratka dla miłośników militariów, gdyby nie ograniczenia prawne. Okazuje się, że w przetargu mogą startować tylko firmy mające zezwolenia na handel bronią. Owszem, kolekcjoner też może się starać o uzyskanie takiego sprzętu od Ministerstwa Obrony Narodowej, ma jednak szansę tylko wtedy, gdy... założy muzeum, fundację bądź stowarzyszenie zajmujące się statutowo obronnością lub bezpieczeństwem państwa. W ciągu roku MON dostaje ok. 250 próśb o przekazanie broni, głównie od państwowych instytucji. Odmawia tylko wtedy, gdy brakuje sprzętu, o który proszą wnioskujący.

– Sprzęt musi zostać wcześniej pozbawiony cech użytkowych broni. Dokonuje tego wojsko na koszt obdarowanego – podkreślał minister Bogdan Klich w odpowiedzi na interpelację poselską.

Kolekcjonerzy mogą też rozbrojony sprzęt kupić od firm nim handlujących – i wtedy nie muszą zakładać muzeum.

Jeden z kolekcjonerów chce sprowadzić z Wielkiej Brytanii armatę przeciwlotniczą Bofors z okresu II wojny światowej. Nie wie jednak, jak to legalnie zrobić.

– Nie ma jasności, czego wymagają przepisy, a to utrudnia prywatne kolekcjonerstwo uzbrojenia lub sprowadza je na granice zgodności z prawem – uważa pos. Janusz Cichoń (PO), który interweniował w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, aby zmieniło przepisy o zabytkach.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Trudno kupić armatę[/srodtytul]

Cichoń podkreśla, że gdyby kolekcjoner chciał sprowadzić działko w pełni wyposażone, to musiałby m.in. zaliczyć egzamin z jego obsługi i zdobyć różne dokumenty wymagane przez ustawę o broni i amunicji ([link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=172752]DzU z 2004 r. nr 52, poz. 525 ze zm.[/link]).

Ministerstwo Kultury podkreśla, że transakcje związane z zakupami elementów uzbrojenia z dawnych epok za granicą i ich import do Polski są dozwolone na normalnych warunkach, chyba że mają one wciąż cechy bojowe lub są zabytkami. Do sprowadzenia armaty wystarczy, zdaniem urzędników ministerstwa, by nie miała cech użytkowych i by zostało to potwierdzone zaświadczeniem.

[b]Kłopoty mają też poszukiwacze starych militariów. Aby legalnie kopać w ziemi i używać wykrywaczy metali, powinni taki zamiar zgłosić i uzyskać na to zgodę urzędników i właściciela terenu, na którym zamierzają szukać.[/b] W praktyce to fikcja. Na początku września policja w Łodzi zatrzymała trzech poszukiwaczy, którzy w ten sposób zbierali starą broń. Grozi im nawet osiem lat więzienia. W Bydgoszczy wpadł też handlarz przedmiotami z wykopalisk. Odpowie za paserstwo, bo rzeczy te – zgodnie z art. 189 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] – są własnością Skarbu Państwa.

[srodtytul]Ograniczenia w handlu[/srodtytul]

Na popularnym serwisie aukcyjnym Allegro.pl nie wolno sprzedawać broni i amunicji, na których posiadanie trzeba mieć zezwolenie.

Reklama
Reklama

– Częsty błąd to wystawianie ofert z częściami broni. To nielegalne, bo przepisy zabraniają handlu istotnymi elementami broni – mówi Patryk Tryzubiak, rzecznik serwisu.

Allegro.pl zastrzega też, że amunicją wolno handlować, tylko gdy jest pozbawiona cech bojowych i nie ma materiału wybuchowego. Zakazana jest też oczywiście sprzedaż rzeczy kradzionych.

[ramka][b]Droga zbiórka rodzinnych papierów[/b]

- Problemy prawne mają genealodzy – dotyczą one danych osobowych, dóbr osobistych, udowodnienia pokrewieństwa, ograniczenia w kserowaniu starych dokumentów (opisywaliśmy je w tekście „[link=http://www.rp.pl/artykul/79225.html]Kto szuka przodków, ma kłopoty w urzędach[/link]”, „Rz” z 24 grudnia 2007 r.).

- W archiwach państwowych płacimy za kopie dokumentów (np. ksiąg metrykalnych) oraz prawo do ich publikacji. Za każdą umieszczoną np. w książce reprodukcję ze zbiorów archiwalnych trzeba zapłacić dodatkowo 20 zł. Umieszczenie kopii w Internecie to wydatek 70 zł.

- Od marca działa też Narodowe Archiwum Cyfrowe – udostępnia m.in. stare zdjęcia. Za ich kopie cyfrowe zapłacimy, zależnie od formatu i rozdzielczości, 10 – 25 zł. Gdy potrzebujemy reprodukcji, np. do książki o naszej rodzinie, to musimy zapłacić dodatkowo 10 zł. Umieszczenie zdjęcia na własnej stronie internetowej to wydatek 100 zł za sztukę.[/ramka]

Reklama
Reklama

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[link=mailto:m.kosiarski@rp.pl]m.kosiarski@rp.pl[/link][/i]

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama