Taniej toczyć spory przed krajowym sądem niż przed obcym wymiarem sprawiedliwości

Zagraniczni kontrahenci przestają płacić polskim dostawcom. Tym zaś nie zawsze opłaca się wytaczać pozwy ze względu na koszty prowadzenia sprawy

Publikacja: 28.07.2009 07:42

Taniej toczyć spory przed krajowym sądem niż przed obcym wymiarem sprawiedliwości

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Red

Dla polskiego przedsiębiorcy nawiązanie współpracy z europejskim odbiorcą było i jest nie tylko szansą na osiągnięcie dużego zysku, ale również oznaką pewnego prestiżu i potwierdzeniem, że jego towar ma światową jakość. Niestety, dążąc do zawarcia lukratywnych kontraktów, nasze firmy nie zawsze zważają na ryzyko i formalności.

Ryzyko zaś jest spore. W sytuacji bowiem, gdy zagraniczny kontrahent odmawia zapłaty za dostarczony towar, podjęcie jakichkolwiek działań w celu uzyskania należnej zapłaty wiąże się z korzystaniem z usług zagranicznych prawników lub polskich kancelarii specjalizujących się w obcym prawie – w efekcie z ponoszeniem dużych kosztów, i to już na początku postępowania.

Jeśli przedsiębiorcy nie zapłacono za dostarczony towar, często nie ma on płynności finansowej, a wówczas może wydawać pieniądze tylko na absolutnie niezbędne rzeczy. W tej sytuacji wielu z nich stawia sobie pytanie, czy warto toczyć sprawę sądową przed zagranicznym sądem. Niestety ze względu na koszty obsługi prawnej często gra nie jest warta świeczki.

[srodtytul]Przed obcym sądem[/srodtytul]

Zapłaty za dostarczony za granicę towar można się domagać przed sądem państwa, do którego towar trafił lub miał trafić. Zgodnie bowiem z przepisami art. 5 rozporządzenia Rady (WE) nr 44/2001 z 22 grudnia 2000 r. o jurysdykcji oraz uznawaniu i wykonywaniu orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych osoba, która ma miejsce zamieszkania na terytorium państwa członkowskiego, może być pozwana w innym państwie członkowskim przed sąd miejsca, gdzie zobowiązanie zostało wykonane albo miało być wykonane (art. 5 pkt 1 lit. b). Przepisy rozporządzenia nr 44/2001 stanowią zatem, iż w przypadku sprzedaży rzeczy ruchomych sądem, przed którym należy wytaczać powództwo o zapłatę, jest sąd tego państwa, do którego rzeczy te zgodnie z umową zostały dostarczone albo miały zostać dostarczone.

[b]Jeśli więc kontrahent z terenu UE (osoba fizyczna lub spółka) złożył zamówienie u polskiego przedsiębiorcy, a miejsce dostawy nie było oznaczone lub znajdowało się poza granicami Polski w UE, to obecnie powództwo o zapłatę za dostarczony towar należy wytoczyć przed sądem państwa zagranicznego kontrahenta.[/b]

Błędne wytoczenie powództwa przed polskim sądem może zaś spowodować utratę wpisu sądowego czy też nawet doprowadzić do przedawnienia roszczeń.

[srodtytul]Jak się zabezpieczyć[/srodtytul]

Zagranicznych kontrahentów nie należy się bać. Przy nawiązywaniu współpracy trzeba było jednak dochować odpowiedniej staranności, która pozwoliłaby w efekcie prowadzić postępowanie o zapłatę przed polskim sądem, co zwiększy szansę i komfort w dochodzeniu zagranicznej wierzytelności.

Pierwszy sposób na uniknięcie toczenia sporu z nierzetelnym kontrahentem przed zagranicznym sądem nie jest skomplikowany. Należy na piśmie – czy to w umowie, czy w formularzu zamówienia – wskazać, iż kupujący odbierze towar w siedzibie polskiego przedsiębiorcy lub w innym miejscu w Polsce. Zgodnie bowiem z art. 5 pkt 1 lit. b rozporządzenia nr 44/2001 sprawę o zapłatę za towar toczy się przed sądem tego państwa, do którego towar został lub miał zostać dostarczony. Jeśli w umowie lub zamówieniu znalazło się proponowane postanowienie, to miejscem wykonania umowy jest Polska, niezależnie od tego, że towar trafił w efekcie do zagranicznego kontrahenta. Oczywiście zagranicznemu kontrahentowi można zaproponować pomoc w kontaktach np. z firmą transportową.

Drugim sposobem na uniknięcie toczenia sporu z nierzetelnym kontrahentem przed zagranicznym sądem jest zawarcie umowy dotyczącej jurysdykcji. W pisemnej umowie sprzedaży towaru winno się znaleźć postanowienie wskazujące np., iż sądem wyłącznie właściwym do rozstrzygnięcia sporów z niniejszej umowy będzie sąd właściwy dla siedziby sprzedającego. Jeśli takie postanowienie znalazło się w umowie, można wytoczyć powództwo przed polskim sądem.

[srodtytul]Można skorzystać z firmy windykacyjnej[/srodtytul]

Co jednak zrobić, gdy nasza firma już znalazła się w opisywanej sytuacji? Zamiast działać na własną rękę, należy jak najszybciej oddać sprawę o zapłatę doświadczonej międzynarodowej firmie windykacyjnej. Przedsiębiorca może sprzedać przysługującą mu od zagranicznego nierzetelnego kooperanta wierzytelność lub zlecić takiej firmie windykację (np. cesja powiernicza). Takie usługi są dosyć drogie, ale uchronią nas przed całkowitą utratą przysługującej zapłaty za dostarczony towar. Mogą się zaś okazać tańsze niż skorzystanie z zagranicznych firm prawniczych i wytaczanie za ich pośrednictwem własnego pozwu.

[i]Autor jest aplikantem radcowskim, pracownikiem kancelarii Radcy Prawnego J. Ciesiul z Legnicy[/i]

Dla polskiego przedsiębiorcy nawiązanie współpracy z europejskim odbiorcą było i jest nie tylko szansą na osiągnięcie dużego zysku, ale również oznaką pewnego prestiżu i potwierdzeniem, że jego towar ma światową jakość. Niestety, dążąc do zawarcia lukratywnych kontraktów, nasze firmy nie zawsze zważają na ryzyko i formalności.

Ryzyko zaś jest spore. W sytuacji bowiem, gdy zagraniczny kontrahent odmawia zapłaty za dostarczony towar, podjęcie jakichkolwiek działań w celu uzyskania należnej zapłaty wiąże się z korzystaniem z usług zagranicznych prawników lub polskich kancelarii specjalizujących się w obcym prawie – w efekcie z ponoszeniem dużych kosztów, i to już na początku postępowania.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Prawo drogowe
Rząd chce zabierać prawo jazdy aż na 5 lat. Eksperci: to dyskryminacja
Prawo karne
Zabójstwa emerytek w Warszawie. Eksperci: działanie sprawców było zaplanowane
Sądy i trybunały
Spór o zamrożone wynagrodzenia sędziów. Jest ważny wyrok TSUE
Sądy i trybunały
Sędzia Krzysztof Wiak: Izbę Kontroli „broni” jej dotychczasowe orzecznictwo
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Oświata i nauczyciele
Nauczyciel jak każdy, powinien mieć płacone za nadgodziny. Przełomowa uchwała SN
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”