W ubiegłym roku Świętokrzyska Okręgowa Rada Izby Architektów w Kielcach wystąpiła do 14 starostów powiatów o informację o ilości pozwoleń na budowę wydanych w pierwszym półroczu 2012 r. Miały być wyszczególnione chronologicznie, z podaniem nazwy i adresu inwestycji oraz nazwiska i przynależności do Izby Architektów autorów części architektonicznej projektu dla tych pozwoleń, w których występuje projekt zagospodarowania lub część architektoniczna lub oba te elementy łącznie.
Miało to zapewnić nadzór Izby nad należytym wykonywaniem zawodu architekta i chronić społeczeństwo przed uchybieniami w procesie projektowania.
– To jedyny sposób, aby sprawdzić, czy dany projektant legitymuje się odpowiednimi uprawnieniami. Z całej Polski napływają sygnały, że projekty architektoniczne, będące podstawową częścią pozwolenia na budowę, wykonują projektanci bez odpowiednich uprawnień, niekiedy ze sfałszowanymi czy błędnie wydanymi. Nikt tego szczegółowo nie sprawdza, a urzędnicy nie bardzo rozróżniają rodzaje uprawnień – mówi Włodzimierz Tracz, przewodniczący Rady Świętokrzyskiej Okręgowej Izby Architektów RP w Kielcach. Jego zdaniem konsekwencje dla inwestorów mogą być poważne: unieważnienie pozwolenia na budowę, a nawet rozbiórka.
Starostowie odmówili jednak przekazania żądanych danych, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Kielcach utrzymało ich decyzje w mocy. Stwierdziło, że jest to informacja publiczna przetworzona, należało zatem wykazać, że za jej uzyskaniem przemawia szczególny interes publiczny. Wnioskodawca tego nie zrobił. Zdaniem SKO dane miałyby być wykorzystane przez Izbę do wszczęcia postępowań w sprawie odpowiedzialności zawodowej lub dyscyplinarnej do ochrony interesów jej członków i niedopuszczenia do wykonywania zawodu osób nienależących do Izby.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach nie zaakceptował takiej oceny i uchylił decyzje zaskarżone przez architektów.