W ciągu kilku ostatnich miesięcy wzrosło znacznie zainteresowanie firm ubezpieczeniami od utraty zysku – mówią brokerzy ubezpieczeniowi.
– Za zainteresowaniem idzie sprzedaż polis. Klienci, którzy jeszcze rok temu nie chcieli słyszeć o tego rodzaju zabezpieczeniu, dziś sami o nie pytają. Ci, którzy już mieli tego rodzaju umowę, chętnie je odnawiają. Nawet pomimo tego, że większość ubezpieczycieli podnosi stawki w segmencie ubezpieczeń korporacyjnych – mówi Krzysztof Cichecki, prezes notowanej na NewConnect spółki WDB Brokerzy Ubezpieczeniowi.
Co się stało, że polscy przedsiębiorcy zainteresowali się tego typu polisami? – Takie zdarzenia jak powodzie powodują, że rośnie świadomość ubezpieczeniowa ludzi. Prawdopodobnie część z firm, które teraz rzuciły się na ubezpieczenia od ryzyka utraty zysku doświadczyły na własnej skórze, i kieszeni, przerw w świadczeniu usług czy produkcji spowodowanych powodzią – twierdzi Leszek Niedałtowski, wiceprezes firmy brokerskiej STBU.
Brokerzy przewidują, że w 2011 roku liczba sprzedanych polis tego typu będzie o około 20 proc. większa niż w 2010 r. Wartość zebranej z tych ubezpieczeń składki brutto z pewnością wzrośnie jeszcze bardziej znacząco, bo towarzystwa podnoszą stawki.
Celem ubezpieczeń od utraty zysku jest zabezpieczenie osiągnięcia planowanego wyniku finansowego przedsiębiorstwa na wypadek przerwy w jego działalności, spowodowanej szkodą. Przy ustalaniu sumy ubezpieczenia pod uwagę bierze się planowany zysk operacyjny oraz planowane koszty stałe. Umowa zwykle zawierana jest na 12 miesięcy. Tego rodzaju ubezpieczenia oferują wszyscy najwięksi gracze obecni na rynku majątkowym: PZU, STU Ergo Hestia, Warta, Allianz, Generali, Aviva TUO.