W ujęciu kwartalnym ubezpieczyciel miał 894 mln zł zysku, przy oczekiwanych przez rynek 783 mln zł. Na koniec roku spółka powinna poprawić ubiegłoroczny rezultat, gdy miała 2,34 mld zł zysku. Po pierwszym kwartale, gdy ubezpieczyciel miał wynik netto na poziomie 791,2 mln zł analitycy podnieśli swoje oczekiwania dotyczące rocznego wyniku do 2,8 mld zł.

– Podejrzewam, że po półrocznych, bardzo dobrych wynikach przewidywania rynku wzrosną do 3 mld zł. Nie chcemy wyprzedzać faktów, wierzę jednak, że jeśli nie wydarzą się nieprzewidywane zdarzenia tegoroczny wynik będzie lepszy od osiągniętego w 2011 roku – mówi Przemysław Dąbrowski, członek zarządu PZU odpowiedzialny za finanse. Nieprzewidywalnymi wydarzeniami o jakich mówi mogłyby być albo dramatyczne wydarzenia na rynkach finansowych, które odbiłyby się na inwestycjach spółki, albo wyjątkowo poważne szkody katastroficzne.

- Dotychczas aura obchodziła się z rynkiem bardzo delikatnie. To co jednak zaważyło negatywnie na naszych wynikach to rezerwy z tytułu gwarancji dla sektora budowlanego – mówi Andrzej Klesyk, prezes PZU. Spółka odpisała z tego tytułu 132 mln zł i jak podkreśla to kwoty wynikające z bardzo konserwatywnego podejścia do ryzyka. Całość ekspozycji ubezpieczyciela na gwarancje to około 2,5 mld zł brutto, jednak władze firmy zaznaczają, że w ubezpieczeniach finansowych we wszystkich znaczących umowach udział reasekuratorów przewyższa połowę zobowiązań.

Grupa zebrała po pierwszym półroczu 8,25 mld zł składki brutto, czyli o 7,5 proc. więcej niż rok temu. (w ujęciu kwartalnym 3,9 mld zł). Wskaźnik zwrotu na kapitale (ROE) wyniósł 26,8 proc.