– Polska to dla nas bardzo ważny rynek. Według naszych analiz, polski rynek ubezpieczeń potrzebuje modelu, jaki oferuje INSIA, czyli ogólnokrajowego, stabilnego i przejrzystego, opartego na wzajemnych korzyściach systemu sprzedaży ubezpieczeń. Cieszy, że możemy przystąpić do realizacji tego celu – mówi Louis Commans, dyrektor zarządzający INSIA Europe SE. W listopadzie zapowiedział on, że do 2023 roku firma planuje zdobyć 10 proc. udziału w polskim rynku.

Oferta kierowana jest do głównie do małych i średnich firm. Celem nowego gracza jest skonsolidowanie rynku pod jedną marką. Według ekspertów głównym problemem rodzimego biznesu jest fakt, że brokerzy często są bardzo mało wyspecjalizowani. To zaprzeczenie najważniejszej cechy pośrednika, który powinien doskonale znać branże firm, które obsługuje, by zapewnić najlepsze możliwe doradztwo.

Decydujący się na współpracę z INSIA mali brokerzy mają zyskać dostęp do nowoczesnych narzędzi IT, markę, ale też lepszą pozycję negocjacyjną. Część ustalania zasad współpracy z firmami ubezpieczeniowymi, zatem warunki oferowanych polis INSIA bierze na siebie. Zadaniem brokera jest zatem jedynie dotarcie z ofertą do klientów. W zamian INSIA pobiera od brokerów wynagrodzenie będące częścią prowizji. Firma nie chce podać jej wysokości, jednak zapewnia, że „znacząca część zarobku pozostaje po stronie brokera".

Firma zaadaptowała sprawdzony w innych krajach system informatyczny Yeti, umożliwiający współpracę z klientami i ubezpieczycielami. System wspomaga kontrolę nad umowami i raportowanie wyników sprzedaży. W 2011 r. firma osiągnęła w Czechach i na Słowacji przychody z tytułu prowizji na poziomie 79 mln zł. Oprócz Czech, Słowacji i Polski, od niedawna działa także we Włoszech, Rumunii i na Węgrzech.