Za jelenia musi zapłacić koło łowieckie

Zniszczenia, jakie rolnikom wyrządzają dziki, łosie ?i jelenie, sięgają rocznie ponad 250 mln zł. Resort rolnictwa chce, żeby łowczy obowiązkowo kupowali ubezpieczenia.

Publikacja: 12.05.2014 15:04

Do lat 90. ubiegłego wieku wszelkie straty wyrządzane przez żyjące na wolności zwierzęta pokrywał Skarb Państwa. Potem jednak zmieniono przepisy i dziki, lisy, sarny i inna zwierzyna łowna przeszły „na własność" kół łowieckich. To one formalnie za nie odpowiadają.

– Z roku na rok rosną odszkodowania, jakich za zniszczone uprawy żądają od kół łowieckich rolnicy. Niestety, nie wszystkie są wypłacalne, stąd sporo roszczeń pozostaje niezaspokojonych – wyjaśnia marszałek Sejmu Józef Zych. – Razem z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim proponujemy więc, aby od stycznia 2015 r. wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenia dla kół łowieckich od strat wyrządzanych przez zwierzynę łowną. Szczegóły mają zostać ustalone na spotkaniu, w którym uczestniczyć ma dodatkowo minister środowiska i przedstawiciele Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Sprawa nie jest jednak prosta, ponieważ ubezpieczyciele wcale nie palą się do sprzedaży takich polis. Krótko oferował je Allianz, ale z uwagi na to, że składki nie pokrywały roszczeń, wycofał się z ich sprzedaży.

– Tylko w ubiegłym roku wypłaciliśmy rolnikom, którzy mają ziemię na terenie naszego koła, około 70 tys. zł – mówi Konrad Klimaszyk, łowczy z Poznania. – W zależności od wielkości koła i terenu, na którym działa, roczne roszczenia sięgają od 50 do 200 tys. zł. Dla niektórych to naprawdę duże pieniądze, tym bardziej że jedyne nasze dochody pochodzą ze składek, komercyjnych polowań i pieniędzy, które dostajemy w skupie za odstrzeloną zwierzynę.

Mniejsze z 2542 kół łowieckich w Polsce nie są w stanie pokryć strat rolnych, nie mówiąc już o roszczeniach kierowców, którym jeleń bądź sarna wyskoczyły przed maskę. – Tych nie pokrywamy w ogóle – tłumaczy Klimaszyk. – Na drogach stoją przecież znaki, kierowca powinien dostosować prędkość do sytuacji.

Łowczy obawia się, że również na kupno polisy niektórych kół może nie być stać. Składka, w zależności od sumy ubezpieczenia i ryzyka na danym terenie, może bowiem sięgać kilku, a nawet kilkunastu tysięcy złotych. – Rozumiemy, że takie polisy mogą być drogie, dlatego chcemy, aby około 50 proc. kosztów zakupu pokrywał Skarb Państwa – wyjaśnia Józef Zych.

Nie potrafi jednak powiedzieć, o jaka kwotę w skali roku może chodzić. Już teraz z kasy państwa pochodzi rocznie ponad 200 mln zł, jakie rząd dopłaca do ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt gospodarskich rolnikom. Sprzedają je praktycznie tylko trzy zakłady: PZU, Concordia i TUW TUW. Concordia wypłaciła w ub.r. ponad 350 mln zł odszkodowań z tytułu szkód spowodowanych przez  m.in. przymrozki oraz gradobicia. Ze składki udało jej się zebrać zaledwie 135 mln zł.

—eg

Ubezpieczenia
PZU z nową strategią. W niej sprzedaż Aliora do Pekao, wzrost zysku i dywidendy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ubezpieczenia
Artur Olech, prezes PZU. O zbrodniach przeszłości i planie na przyszłość
Ubezpieczenia
PZU zaskoczyło na plus wynikami. Kurs mocno w górę
Ubezpieczenia
Solidne wyniki PZU mimo powodzi. Niebawem nowa strategia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ubezpieczenia
Mało chętnych na Europejską Emeryturę