W 2016 roku Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił świadczenia za 5384 szkody, przy czym 80 procent z nich dotyczyło wypadków spowodowanych przez nieubezpieczonych sprawców, pozostałe zaś przez nieustalonych kierujących. Prawie 104 mln zł dotyczyło wypłat odszkodowań i świadczeń, a 51 mln zł – dodatkowych rezerw na szkody – wynika z wstępnego sprawozdania z działalności Funduszu. Równocześnie jednak spada liczba nowych szkód trafiających do UFG.
– W ubiegłym roku do Funduszu wpłynęło o 6 proc. mniej nowych szkód niż rok wcześniej – łącznie 6610 roszczeń z ubezpieczeń obowiązkowych i upadłości. Jest to wynik wcześniejszego spadku liczby wypadków powodowanych przez nieubezpieczonych i nieznanych sprawców, jak również efekt poprawy szczelności systemu ubezpieczeń OC, czyli mniejszej liczby pojazdów bez polis na drogach – mówi Elżbieta Wanat-Połeć, prezes UFG.
Wzrost wypłat przy spadku nowych spraw oznacza, że znaczna część z wypłacanych przez UFG odszkodowań dotyczy spraw sprzed lat. Są to m.in. świadczenia w imieniu sześciu upadłych towarzystw, z których ostatnie TUiR Polisa zbankrutowało 17 lat temu (wypłata blisko 10 mln złotych w 2016 roku), a także odszkodowania za wypadki nawet sprzed kilkunastu lat, wynikające ze zmian w przepisach oraz orzecznictwa Sądu Najwyższego z lat 2007 i 2008, wydłużających do 20 lat okres objęty odpowiedzialnością ubezpieczycieli (wypłaty wyniosły 30 mln zł w 2016 r.). Kolejną pozycją były renty, czyli wieloletnie zobowiązania (wypłata 16,8 mln zł. w 2016 roku).
UFG płaci poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych, jeżeli sprawca jest nieznany (np. dlatego, że zbiegł z miejsca zdarzenia) albo nie miał polisy OC.
Sprawca – o ile jest znany – musi zwrócić Funduszowi wypłacone odszkodowanie w ramach tzw. spraw regresowych. Nie zawsze udaje się wyegzekwować te pieniądze od sprawców, szczególnie w przypadku starych szkód o znacznej wysokości.