System emerytalny w Polsce opiera się na trzech filarach. Pierwszy to ZUS, drugi – otwarte fundusze emerytalne (OFE). Do tych instytucji każdy pracujący obowiązkowo przekazuje składki emerytalne (są one potrącane z wynagrodzenia).
Niestety, gromadząc pieniądze tylko w ZUS i OFE, możemy być pewni, że nasza emerytura nie zapewni poziomu życia zbliżonego do tego, jaki mieliśmy przed zakończeniem pracy zawodowej. Z szacunków wynika, że możemy liczyć na 30 – 60 proc. wcześniejszych dochodów. Wszystko zależy od tego, jak długo pracowaliśmy, jakie składki odprowadzaliśmy, na ile skutecznie OFE pomnażał nasze oszczędności.
Ale nawet w optymistycznym scenariuszu emerytura z dwóch pierwszych filarów będzie niska. Dlatego trzeba oszczędzać dodatkowo w ramach dobrowolnego trzeciego filara. Obejmuje on różne formy gromadzenia pieniędzy, z których będziemy korzystać dopiero po zakończeniu aktywności zawodowej.
– Dzięki długiemu okresowi inwestowania można zyskać najwięcej. Systematyczne odkładanie nawet niewielkich kwot za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat zaprocentuje sporym zyskiem – podkreśla Jacek Antczak, regionalny menedżer sprzedaży SKOK Ubezpieczenia.
Głównie inwestycja
Towarzystwa ubezpieczeniowe umożliwiają oszczędzanie na starość przede wszystkim w ramach ubezpieczeń na życie z funduszem kapitałowym (UFK). Z danych opublikowanych przez Swiss Re wynika, że w 2010 r. Polacy wydali średnio na ubezpieczenie na życie 235 dolarów (660 zł), podczas gdy średnia światowa to 364 dolary. Polisa na życie z funduszem jest tak skonstruowana, że znaczna część składki (w zależności od tego, ile zostało przeznaczone na ochronę życia i na jakim etapie oszczędzania jesteśmy) jest inwestowana na rynku kapitałowym.