„Już za jakiś czas Europa będzie miała wspólną walutę, a Wielka Brytania zachowa własną" – w ten sposób brytyjski „The Economist" komentował w 1860 roku modne ówcześnie pomysły unii walutowych. Rządy starego kontynentu jeszcze przez wiele lat uważały idee te za oderwane od rzeczywistości.
Bez decyzji
Pomysły stworzenia paneuropejskiej waluty powróciły po drugiej wojnie światowej, w pierwszych latach integracji zachodniej części naszego kontynentu.
Ówczesne rządy nie zdecydowały się na takie rozwiązanie. Nie chciały one pozbawiać się kontroli nad polityką monetarną i były bardzo przywiązane do atrybutu suwerenności, jakim jest narodowa waluta. Zachodnioeuropejskie waluty i tak były wtedy sztywno powiązane z dolarem w ramach systemu z Bretton Woods.
W 1962 r. opublikowane zostało memorandum Marjolina, pierwszy dokument krajów EWG, który wzywał do wprowadzenia wspólnej dla nich waluty. Dokument ten wzywał też do zacieśnienia współpracy twórców polityki monetarnej poprzez ustanowienie Komitetu Gubernatorów Banków Centralnych. Postulat ten zrealizowano dwa lata później.
Impulsem do przyspieszenia prac nad integracją monetarną był kryzys systemu z Bretton Woods. Po 1966 r. zalew europejskich rynków dolarami destabilizował kursy miejscowych walut. Było to dużym zagrożeniem dla funkcjonowania wspólnej polityki rolnej oraz unii celnej. Reakcją na te zjawiska był raport przygotowany w 1969 r. przez Raymonda Barre, ówczesnego przewodniczącego Komisji Wspólnot Europejskich. Wskazywał on na konieczność dalszej harmonizacji polityki monetarnej krajów EWG oraz dążenia do wprowadzenia sztywnych kursów wymiany zachodnioeuropejskich walut. W grudniu 1969 r., na szczycie w Hadze, przywódcy państw Wspólnoty zadeklarowali swoje poparcie dla utworzenia unii gospodarczej i walutowej.