Kluczowa jest edukacja, ale też zaufanie

Mimo że Polska to duży rynek, nasycenie ubezpieczeniami jest wciąż niskie. To daje duże nadzieje na rozwój biznesu – mówi „Rz" Alexander Moczarski, szef firmy reasekuracyjnej Guy Carpenter.

Publikacja: 08.07.2013 01:17

– Ubezpieczenia są branżą antycykliczną: gdy obserwujemy spowolnienie czy kryzys, rośnie potrzeba ochrony, ponieważ wzrasta ryzyko. Kryzys oznacza dla firm czy pojedynczych podmiotów, że są bardziej narażone na ryzyko – zauważa Alexander Moczarski.

Ubezpieczenia to według branży kluczowy element rozwoju gospodarczego krajów. – Ochrona, jaką daje polisa, sprawia, że ryzyko prowadzenia biznesu staje się mniejsze, zatem rośnie potencjał inwestycyjny danego regionu czy branży. Właśnie dlatego tak ważne jest zwiększanie świadomości ubezpieczeniowej w Polsce – mówi szef Guy Carpenter.

Kryzys nie jest więc przeszkodą dla rozwoju ubezpieczeń. – Oczywiście w czasie spowolnienia trudno przekonać ludzi do dodatkowych, nieobowiązkowych kosztów. Jednak, jeśli mówimy o ochronie już posiadanego majątku, to może się okazać, że spowolnienie gospodarcze wręcz zachęci ludzi do kupna polisy: lepiej jest dbać o to, co już mamy, niż ryzykować stratę w trudnej sytuacji rynkowej – dodaje Moczarski.

To samo dotyczy ubezpieczeń korporacyjnych. Dodatkowo obecne ceny ochrony są atrakcyjne, więc to dobry moment na kupno ubezpieczenia przez firmy. Jak zauważają ubezpieczyciele, dotychczas nawiedzające świat w tym roku katastrofy naturalne wciąż nie są na tyle poważne, by wpływało to na cenę polis.

Wiele jednak zależy od wyedukowania społeczeństwa, ale też zaufania do ubezpieczycieli. To z kolei mierzone jest szybkością likwidacji szkód i wysokością odszkodowania. Ważna jest też rola agentów i brokerów, których najważniejszym zadaniem jest wytłumaczenie klientowi, na jaką ochronę się decyduje. – Nie ma takiej gospodarki na świecie, która nie potrzebowałaby ochrony ubezpieczeniowej. Na pewno penetracja rynku jest mniejsza tam, gdzie jest przewaga własności państwowej, w tym wypadku i tak ostatecznie za wszelkie szkody zapłacą podatnicy – dodaje szef Guy Carpenter.

Globalne trendy wskazują, że rosnąć będzie przejrzystość sprzedaży. Coraz więcej rynków wymaga pokazywania marży, jaką za sprzedaż polis dostaje agent.

Mniej polis

Deszcze, grad, silne wiatry czy trąby powietrzne mają coraz większy wpływ na wynik finansowy ubezpieczycieli, bo ochrona przed nimi występuje w prawie każdej polisie dotyczącej domu lub mieszkania. Firmy muszą więc zapłacić za szkody spowodowane przez te zjawiska. Inaczej jest z powodziami – wpisane są zaledwie do co czwartej polisy. W deszczowym pierwszym tygodniu czerwca strażacy interweniowali w Polsce w ok. 11 tys. przypadków zalań. Mimo częstszych anomalii pogodowych nie widać wzrostu zainteresowania ochroną – podaje Polska Izba Ubezpieczeń. W 2012 r. Polacy – zarówno firmy, jak i osoby prywatne – kupili o ponad 100 tys. mniej polis od ognia i żywiołów niż w 2011.

Ubezpieczenia
Solidny początek roku PZU. Zysk mocno w górę. Rośnie sprzedaż polis
Ubezpieczenia
Hulajnogi na prąd wciąż bez obowiązkowego OC
Ubezpieczenia
Andrzej Klesyk: Holding PZU leży w interesie państwa
Ubezpieczenia
PZU idzie do prokuratury w sprawie odszkodowania dla fundacji ojca Rydzyka
Ubezpieczenia
Idą wielkie porządki w PZU. Holding zamiast Grupy. Ważą się losy banków