– Ubezpieczenia są branżą antycykliczną: gdy obserwujemy spowolnienie czy kryzys, rośnie potrzeba ochrony, ponieważ wzrasta ryzyko. Kryzys oznacza dla firm czy pojedynczych podmiotów, że są bardziej narażone na ryzyko – zauważa Alexander Moczarski.
Ubezpieczenia to według branży kluczowy element rozwoju gospodarczego krajów. – Ochrona, jaką daje polisa, sprawia, że ryzyko prowadzenia biznesu staje się mniejsze, zatem rośnie potencjał inwestycyjny danego regionu czy branży. Właśnie dlatego tak ważne jest zwiększanie świadomości ubezpieczeniowej w Polsce – mówi szef Guy Carpenter.
Kryzys nie jest więc przeszkodą dla rozwoju ubezpieczeń. – Oczywiście w czasie spowolnienia trudno przekonać ludzi do dodatkowych, nieobowiązkowych kosztów. Jednak, jeśli mówimy o ochronie już posiadanego majątku, to może się okazać, że spowolnienie gospodarcze wręcz zachęci ludzi do kupna polisy: lepiej jest dbać o to, co już mamy, niż ryzykować stratę w trudnej sytuacji rynkowej – dodaje Moczarski.
To samo dotyczy ubezpieczeń korporacyjnych. Dodatkowo obecne ceny ochrony są atrakcyjne, więc to dobry moment na kupno ubezpieczenia przez firmy. Jak zauważają ubezpieczyciele, dotychczas nawiedzające świat w tym roku katastrofy naturalne wciąż nie są na tyle poważne, by wpływało to na cenę polis.
Wiele jednak zależy od wyedukowania społeczeństwa, ale też zaufania do ubezpieczycieli. To z kolei mierzone jest szybkością likwidacji szkód i wysokością odszkodowania. Ważna jest też rola agentów i brokerów, których najważniejszym zadaniem jest wytłumaczenie klientowi, na jaką ochronę się decyduje. – Nie ma takiej gospodarki na świecie, która nie potrzebowałaby ochrony ubezpieczeniowej. Na pewno penetracja rynku jest mniejsza tam, gdzie jest przewaga własności państwowej, w tym wypadku i tak ostatecznie za wszelkie szkody zapłacą podatnicy – dodaje szef Guy Carpenter.