Składka zebrana z tych umów wyniosła 1,175 mld zł i była o 1,2 proc. niższa niż w 2012 r. – Nie był to jakiś znaczący spadek, ale na tle rynku ubezpieczeń to bardzo dobry wynik – wyjaśnia Marek Baran, rzecznik Link 4. – Pamiętajmy, że po trzech kwartałach 2013 roku rynek ubezpieczeń komunikacyjnych spadł o kilka procent. Wyników za cały ubiegły rok jeszcze nie ma, ale można się spodziewać, że tak w ubezpieczeniach majątkowych, jak i w komunikacyjnych nastąpił spadek zebranej składki – dodaje.
Link 4 po pierwszych trzech kwartałach 2013 r. miał 12-proc. wzrost składki. Ze wstępnych szacunków wynika, że również cały rok zakończył dwucyfrowym wzrostem.
Spadek składki zebranej przez ubezpieczycieli w ub. roku to w dużej mierze wynik wojny cenowej, jaką toczyli stosując wysokie rabaty, upusty i promocje przy sprzedaży OC i AC. Na tym tle – w ocenie Polskiej Izby Ubezpieczeń, która opublikowała dane – sprzedaż w kanale direct ustabilizowała się.
W 2013 r. najwięcej umów przez telefon i internet dotyczyło ubezpieczeń pojazdów: OC stanowiło 55,9 proc. składki, a autocasco – 20,5 proc. Ale dość wyraźny jest wzrost udziału w rynku innych rodzajów ubezpieczeń. – Rok 2013 to w pewien sposób ugruntowanie poziomu sprzedaży, chociaż w produktach niekomunikacyjnych widzimy dalszy wzrost składek. Przykładowo składka z ubezpieczeń assistance wzrosła o 9 proc. w porównaniu do sytuacji sprzed roku, a ubezpieczeń pozostałych szkód rzeczowych o niemal 6 proc. – mówi Paweł Zylm, przewodniczący zespołu ds. Ubezpieczeń Direct PIU.
Ubezpieczenia sprzedawane przez telefon są dostępne w Polsce od 2003 r. Z roku na rok widoczny był istotny rozwój tego kanału. Przełomowe okazały się lata 2006–2007, kiedy liczba zakładów mających w swojej ofercie polisy sprzedawane w systemie direct znacząco wzrosła. Nie do końca jednak sprawdziły się oczekiwania firm, które zakładały sprzedaż wyłącznie przez telefon i internet. – W ten sposób ubezpieczenia kupują głównie ludzie młodzi, wykształceni, dobrze zarabiający, zamieszkujący duże miasta – wyjaśnia Marek Baran. – Do starszych klientów z dużych miast lepiej docierać poprzez agentów – dodaje.