Kibic żużla nie dostanie odszkodowania za kamień w oku

Klub żużlowy nie zapłaci zadośćuczynienia kibicowi trafionemu w oko kamieniem – taki precedensowy wyrok zapadł w Sądzie Rejonowym w Gorzowie Wielkopolskim.

Aktualizacja: 14.04.2015 17:10 Publikacja: 14.04.2015 16:58

Kibic żużla nie dostanie odszkodowania za kamień w oku

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

W lipcu 2012 roku Andrzej Gonerski – student Wydziału Elektroniki i Telekomunikacji – wraz ze swoim ojcem i bratem wybrali się na mecz rozgrywany w ramach Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski na Żużlu. Stali daleko od toru, na tzw. koronie stadionu, a dokładniej na końcu prostej startowej.

W drugiej połowie meczu kamień, który wyleciał spod koła jednego z motocykli, uderzył go w soczewkę okularów, zbił ją, a następnie wraz z jej pozostałościami dostał się do oka.

Obecny na zawodach lekarz opatrzył oko kibica, a tuż po zakończeniu meczu mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie zszyto ranę rogówki i twardówki. W szpitalu spędził jeszcze dwa dni. Po wyjściu odbywał częste konsultacje lekarskie, przez tydzień nosił opatrunek i miał szwy na oku. Przez kolejne tygodnie odczuwał silny ból i musiał zakrapiać oko kroplami znieczulającymi.

Kibic zdołał zaliczyć pierwszą sesję egzaminacyjną na uczelni, ale doznany uraz utrudniał mu naukę. Przez wypadek odczuwał też dyskomfort związany z wyglądem oka.

Firma, z którą klub – jako organizator zawodów – miał podpisaną umowę ubezpieczeniową odmówiła wypłaty odszkodowania, wskazując, iż był to tylko nieszczęśliwy wypadek.

Sprawa trafiła ostatecznie na wokandę. Poszkodowany mężczyzna domagał się od klubu i firmy ubezpieczeniowej 55 tys. zł. W pozwie podnosił, iż obok odpowiedzialności z czynu niedozwolonego organizator zawodów ponosi również odpowiedzialność kontraktową. Kibic przekonywał, bowiem iż zawarł umowę z klubem, kupując karnet na cały sezon.

Przed sądem firma ubezpieczeniowa przekonywała, iż nie sposób przyjąć odpowiedzialności ubezpieczonego przez nią organizatora zawodów żużlowych za szkodę powstałą u kibica, bowiem impreza była zorganizowana zgodnie z obowiązującymi przepisami. Zarzuciła też, że powód nie wykazał, jakoby klub nie wykonał lub nienależycie wykonał zobowiązanie wobec niego.

Nieszczęśliwy wypadek

Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim w wyroku z 18 lutego 2015 roku oddalił powództwo kibica (sygn. akt I C 720/13).

Jak wynika z uzasadnienia wyroku, do którego dotarł Rp.pl, sąd uznał, że jedyną podstawę prawną roszczenia przeciwko klubowi sportowemu mógł stanowić art. 415 i 445 kodeksu cywilnego, czyli odpowiedzialność na zasadzie winy.

Sąd nie znalazł bowiem podstaw prawnych, które pozwalałby ustalić, że klub jako organizator zawodów ponosi odpowiedzialność na zasadzie ryzyka bądź słuszności. – Nie wynika to ani z treści kodeksu cywilnego, ani z treści ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, art. 52-53 ustawy nakłada obowiązek na organizatora obowiązkowego ubezpieczenia o.c., co sprawdza się do odpowiedzialności na zasadzie winy – wskazała sędzia SSR Olimpia Barańska – Małuszek.

Odrzucono podnoszoną przez poszkodowanego odpowiedzialność kontraktową wynikającą z zakupu karnetu na zawody. – Łącząca strony umowa miała na celu wyłącznie umożliwienie powodowi uczestniczenia w imprezie masowej – zaznaczyła sędzia. – Okoliczność, że doszło do zdarzenia, zdaniem Sądu będącego nieszczęśliwym wypadkiem (...), nie stanowi odpowiedzialności kontraktowej, jest to typowa sprawa i odpowiedzialność z czynu niedozwolonego – podkreśliła.

Przechodząc do oceny czy doszło do czynu niedozwolonego, sędzia Barańska-Małuszek uznała, iż w opisywanej sprawie nie spełniono przesłanki w postaci winy pozwanego.

W uzasadnieniu zwrócono uwagę na odległość, jaką przebył kamień, co było niemożliwe do przewidzenia przez kogokolwiek. – Biorąc pod uwagę, że na motocyklach też są osłonki kierujące materiał z toru w dół, okoliczność, że coś przeleci kilkadziesiąt metrów i doleci wysoko za pierwszą trybunę, była nie do przewidzenia – zaznaczyła sędzia, dodając, iż trudno wymagać, aby organizator stosował w tym zakresie jakiekolwiek zabezpieczenia. – Nie jest zwykłym następstwem przejazdu motocyklu, że nawierzchnia toru sypie się na tak daleką odległość. Było to nadzwyczajne następstwo, którego nie można było przewidzieć – podkreślił sędzia Barańska-Małuszek.

Sport pozbawiony swoistego uroku

Warto też przytoczyć argumentację sądu odnośnie zabezpieczeń na samym obiekcie. Wbrew twierdzeniom kibica, klub nie był zobowiązany do wdrażania procedur bezpieczeństwa nie wynikających z przepisów prawa tj. zastosowania szyb plexi czy też innych elementów dających gwarancję 100% nie wydostania się elementów toru na trybuny. Sędzia zauważyła, że nigdzie takich zabezpieczeń się nie stosuje, a „pozbawiłoby to ten sport swoistego uroku". - W takim przypadku zabezpieczenie musiałoby polegać na całkowitym odgrodzeniu kibiców od jeżdżących po torze żużlowców, nie wiadomo, czy taki sport cieszyłby się zainteresowaniem – dodała.

Jednocześnie sędzia podkreśliła, że osoby przychodzące na mecz żużlowy mają świadomość tego, że jest tam kurz oraz może wydostać się błoto lub kamień. – Dzieje się to bardzo rzadko jednak nie można tego wykluczyć i każdy kibic o tym wie – podsumowała sędzia Barańska-Małuszek.

Zdaniem eksperta

Mateusz Dróżdż, prawnik, wykładowca Uczelni Łazarskiego w Warszawie

Sprawa, która była przedmiotem rozstrzygnięcia przez sąd jest niezwykle ciekawa i w pewnym zakresie precedensowa. Generalnie należy zgodzić się z wydanym wyrokiem w tej sprawie.

Początkowo sądy wskazywały, że organizator imprezy masowej odpowiada za wydarzenia podczas imprezy masowej na zasadzie ryzyka, czyli za sam skutek, np. także wtedy gdy kibic skręcił nogę podczas zejścia po schodach na stadionie. Od 2012 r. w orzecznictwie oraz w doktrynie pojawiły się w mojej ocenie słuszne poglądy, że organizator nie odpowiada na zasadzie ryzyka, ale winy, czyli generalnie jego zachowanie musi być bezprawne – wtedy dopiero może on w pewnych sytuacjach ponosić odpowiedzialność cywilnoprawną.

W niniejszej sprawie należało więc wskazać na bezprawność jego zachowania. Należy jednak pamiętać, że bezprawność oznacza na gruncie prawa cywilnego np. sprzeczność nie tylko z normami prawa, ale także zasadami współżycia społecznego. Dlatego, aby mówić o bezprawności zachowania organizatora należałoby wskazać, że np. wiedział on o tym, iż kamienie bardzo często uderzały w tym miejscu w publiczność i sytuacja ta zagrażała np. utracie zdrowia.

Ciekawą kwestią, która nie była rozstrzygana w tej sprawie przez sąd, a która pojawia się na gruncie tej sprawy, jest odpowiedzialność cywilnoprawna samego posiadacza motocykla, który na gruncie przepisów kodeksu cywilnego odpowiada za ruch swojego pojazdu na zasadzie ryzyka a więc za sam skutek. Może on się zwolnić z odpowiedzialności, jeżeli udowodni, że szkoda nastąpiła na skutek: wyłącznej winy poszkodowanego, wyłącznej winy osoby trzeciej albo na skutek siły wyższej. Hipotetycznie można więc przyjąć, że możliwa jest odpowiedzialność cywilnoprawna (nie karna) zawodnika, ale ustalenie, że kamyk ten został wprawiony w ruch wskutek ruchu jego motocykla może być niemożliwa do ustalenia.

W lipcu 2012 roku Andrzej Gonerski – student Wydziału Elektroniki i Telekomunikacji – wraz ze swoim ojcem i bratem wybrali się na mecz rozgrywany w ramach Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski na Żużlu. Stali daleko od toru, na tzw. koronie stadionu, a dokładniej na końcu prostej startowej.

W drugiej połowie meczu kamień, który wyleciał spod koła jednego z motocykli, uderzył go w soczewkę okularów, zbił ją, a następnie wraz z jej pozostałościami dostał się do oka.

Pozostało 93% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"