– Dokument przyjęty w obecnym kształcie, z obowiązkiem 4,1 proc. redukcji kosztów, oznacza dla PAŻP znacznie wolniejszy, a w skrajnym przypadku nawet wstrzymany wzrost przychodów przy nieustannie rosnącym ruchu lotniczym – nie ukrywa obaw p.o. prezesa PAŻP Janusz Janiszewski. – Będziemy musieli zrezygnować z niektórych kluczowych inwestycji planowanych w najbliższych latach, zmienić skuteczny i sprawdzony model funkcjonowania, wprowadzenie kolejnych oszczędności oraz szukanie działań zapewniających nam płynność finansową – dodaje.
Czym to grozi? Marginalizacją polskiej agencji na rynku europejskim, a w skrajnej perspektywie nawet przejęciem części obowiązków i zadań PAŻP przez agencje zagraniczne. W konsekwencji zwiększeniem opóźnień w ruchu lotniczym.
Czytaj także: CPK i PAŻP mają pomóc Europie. Ale lato 2019 znów będzie pełne opóźnień
– Nie jest tak, że wszystko jest stracone. Tyle że w tej chwili stroną w tych negocjacjach musi być już nie sam PAŻP, ale i polski rząd. Jeśli agencja twierdzi, że jej interesy są zagrożone, to rząd zdecydowanie musi interweniować w Brukseli – mówi Jacek Krawczyk, unijny ekspert lotniczy, wiceprzewodniczący Polskiej Konfederacji Lewiatan.
– Z naszej strony robiliśmy wszystko, co możliwe, aby nie doszło do wprowadzenia w życie regulacji uniemożliwiających szybki rozwój PAŻP – zapewnia Janusz Janiszewski. – Uczestniczyliśmy w pracach nad projektem i zgłaszaliśmy uwagi do kolejnych wersji, mieliśmy przy tym wsparcie Ministerstwa Infrastruktury, braliśmy także udział w spotkaniach roboczych z przedstawicielami innych państw. Współpracujemy ze wszystkimi zainteresowanymi organizacjami, żeby móc wypracować wspólne stanowisko – wylicza szef PAŻP. – W samej agencji też dużo się zmienia. Unowocześniamy jej funkcjonowanie, zmieniamy ją też od wewnątrz – dodaje.