Ponad 30 tysięcy mechaników Boeinga głosuje w sprawie przyjęcia, bądź odrzucenia nowego układu zbiorowego dla zatrudnionych w Stanie Waszyngton, w tym w głównej fabryce w Renton pod Seattle. Wyniki poznamy nad ranem we czwartek 24 października naszego czasu.
Maszyna stanęła 38 dni temu
W Renton produkowany jest m.in. bestseller Boeinga B737 MAX, maszyna do zarabiania pieniędzy, najpopularniejszy model koncernu. Tyle, że produkcja tych maszyn stanęła 38 dni temu, a straty dla samego Boeinga, jak i dla protestujących narastają z każdym dniem. Pracodawca traci po 108 mln dol. dziennie, bo nie dostarcza samolotów i nie dostaje za nie pieniędzy, tracą dostawcy komponentów, bo produkcja w Boeingu jest oszczędna, więc wysyłają je wtedy, gdy są potrzebne. A teraz nie są. Tracą i sami strajkujący, bo ze środków związkowym dostają wypłaty w wysokości 250 dol. tygodniowo, podczas gdy normalnie pracując otrzymywali przelewy w wysokości 800-2000 dol,, zależnie od stanowiska, na którym byli zatrudnieni.
Czytaj więcej
Związkowcy w Boeingu wstępnie zaakceptowali porozumienie płacowe. Zarząd, wspierany przez ministe...
Boeing poprawił ofertę
Wstępnie związki domagały się 40 proc. podwyżki dla wszystkich, rozłożonej na dwa lata, 6 tys. bonusu w chwili podpisania ugody i powrotu do wypowiedzianego przez pracodawcę programu emerytalnego. Kiedy Boeing odpowiedział gotowości do podwyżki o 25 proc. rozłożonej na cztery lata, zgodził się na bonus, ale nie chciał nawet słyszeć o powrotu do jakichkolwiek ruchów w sprawie emerytur, związki tę umowę parafowały i poddały pod głosowanie. Odrzuciło je 95 proc. głosujących. I wtedy zaczął się strajk.
Teraz oferta jest hojniejsza: 35 proc. podwyżki rozłożonej na cztery lata, bonus w wysokości 7 tys. dol. i niewielka rekompensata dla odchodzących na emeryturę, bo o powrocie do programu emerytalnego Boeing nie chce słyszeć.