Ta inwestycja ma być przeprowadzona na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego. W dużym uproszczeniu – inwestor prywatny ma zapewnić finansowanie projektu, a w zamian zostanie operatorem portu i będzie czerpał z tego korzyści przez ok. 30 lat. Pod koniec 2020 r. koszt przedsięwzięcia szacowano na ok. 4 mld zł, teraz ta kwota przekracza już zapewne 5 mld zł.
W ramach inwestycji ma być wybudowany sztuczny półwysep, który będzie stanowił – jak informuje Zarząd Morskiego Portu Gdynia (ZMPG) – „przedłużenie Mola Węglowego Portu, wraz z nowym połączeniem kolejowym oraz drogowym. Na pirsie zostanie zlokalizowany uniwersalny terminal głębokowodny zorientowany przede wszystkim na przeładunek kontenerów. Minimalna szacowana docelowa zdolność przeładunkowa wynosi 2,5 mln TEU rocznie, co stanowi odpowiednik około 25 mln ton”. To niewiele mniej niż całkowite ubiegłoroczne przeładunki w Gdyni, które wyniosły ponad 29 mln ton. Jak twierdzi ZMPG, „nowe nabrzeża Portu Gdynia umożliwią zawijanie statków kontenerowych o długości ponad 400 metrów i zanurzeniu do 16 metrów, a to największe jednostki pływające, jakie mogą wpłynąć na Morze Bałtyckie, z uwagi na niewielką głębokość Cieśnin Duńskich”.