Brytyjczycy mają swoją aferę wizową. Pracownik brał po 25 tys. funtów od osoby

Urzędnik British Airways, który prowadził odprawy na lotnisku Heathrow w Londynie dopuścił się oszustwa wizowego. W ciągu pięciu lat zarobił na tym procederze ponad 3 mln funtów.

Publikacja: 28.02.2024 15:26

Urzędnik British Airways, który prowadził odprawy na lotnisku Heathrow w Londynie dopuścił się oszus

Urzędnik British Airways, który prowadził odprawy na lotnisku Heathrow w Londynie dopuścił się oszustwa wizowego

Foto: Bloomberg

Większość ofiar, to tak jak w polskiej aferze wizowej — Hindusi. Była to także oferta dla osób ubiegających się o azyl w Wielkiej Brytanii, które nie miały szans go uzyskać. Do swoich krajów oczywiście wracać nie chcieli.

Natomiast przedziwne jest, jak to było możliwe w Wielkiej Brytanii, gdzie wizy wjazdowe i wyjazdowe są wielokrotnie sprawdzane przez urzędników. Ostatni raz, przed wejściem do samolotu, przed zeskanowaniem karty pokładowej.

Czytaj więcej

CBA w Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Pokłosie afery wizowej

Ucieczka oszusta do Indii

Brytyjską aferę wizową, którą żyją teraz tamtejsze media, ujawnił „The Sun”. Dziennik opisał jak 24-letni pracownik obsługi naziemnej British Airways na Terminalu 5, skąd odlatują samoloty w rejsach długodystansowych, kasował od osób, które nie miały szans otrzymania wizy po 25 tysięcy funtów za prawo podróżowania bez wymaganych dokumentów wizowych.

Wszyscy jego „klienci” wjeżdżali do Wielkiej Brytanii na podstawie 3-miesięcznej wizy turystycznej. Pracownik odprawy BA fałszował ich dokumenty i umożliwiał dalszą podróż, gdziekolwiek tylko lata brytyjski przewoźnik. To on także przechodził ze stanowiska rejestracji pasażerów do odprawy tuż przed wejściem do samolotów. W ten sposób miał gwarancję, że nikt nie zatrzyma jego pasażerów.

Czytaj więcej

Burmistrz Londynu: Plany rządu spowodują kryzys na rynku pracy

Brytyjska policja współpracuje teraz blisko z władzami indyjskimi, bo są uzasadnione podejrzenia, że oszust z BA uciekł z Wielkiej Brytanii i ukrywa się gdzieś w Indiach. Jego partnerka, a jednocześnie koleżanka z pracy została już aresztowana , ale wypuszczono ją za kaucją. I też zniknęła w Indiach. Wielka Brytania i Indie mają ważną umowę o ekstradycji.

Sygnał ostrzegawcze z Kanady

Pierwszy sygnał, że „coś jest nie tak” przyszedł z Kanady, gdzie nagle z Wielkiej Brytanii zaczęło przylatywać nadzwyczaj dużo pasażerów, którzy na lotnisku w Toronto i Vancouver natychmiast występowali o azyl.

Dochodzenie w tej sprawie wykazało, że oszust — wcześniej umawiając się z klientami— własnoręcznie potwierdzał, że wszyscy pasażerowie posiadają elektronicznie potwierdzoną autoryzację eTA, która jest wymagana do wjazdu. Tymczasem o eTA można wystąpić jedynie z kraju pochodzenia i bez wsparcia pracownika BA dla większości podróżnych byłaby ona niemożliwa do uzyskania.

To nie jest skomplikowany proces. Jeśli ktoś ma dokumenty w porządku, uzyskanie kanadyjskiego eTA trwa kilka minut.

Czytaj więcej

Znany propagator brexitu domaga się większej liczby imigrantów

Przewoźnicy odprawiają pasażerów

Jak czytamy w „The Sun”, „oszust wykorzystał lukę w przepisach wiedząc, że kontrola dokumentów jest prowadzona przez przedstawicieli przewoźnika, a nie — jak to było wcześniej— przez służby graniczne”.

Wpisując nieprawdziwe dane, umożliwiał uzyskanie eTA i otwierał drogę do podróży do krajów, do których dane osoby nie miałyby inaczej prawa wjazdu. A kiedy już tam lądowały, natychmiast niszczyły dokumenty i składały podania o azyl.

Pracownik BA miał zostać aresztowany 6 stycznia, ale udało mu się zbiec do Indii, gdzie dzięki pieniądzom z przekrętów, kupił kilka nieruchomości. British Airways ze swojej strony zapewnia, że w pełni współpracuje ze służbami, a oszust został zwolniony z pracy ze skutkiem natychmiastowym. Przewoźnik jednocześnie informuje, że powstrzymuje się od ujawniania jakichkolwiek szczegółów afery, ponieważ „byłoby to niestosowne w sytuacji, kiedy jeszcze toczy się dochodzenie”.

Większość ofiar, to tak jak w polskiej aferze wizowej — Hindusi. Była to także oferta dla osób ubiegających się o azyl w Wielkiej Brytanii, które nie miały szans go uzyskać. Do swoich krajów oczywiście wracać nie chcieli.

Natomiast przedziwne jest, jak to było możliwe w Wielkiej Brytanii, gdzie wizy wjazdowe i wyjazdowe są wielokrotnie sprawdzane przez urzędników. Ostatni raz, przed wejściem do samolotu, przed zeskanowaniem karty pokładowej.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Tor wodny z i do portu w Baltimore odblokowany
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd