Linie lotnicze nie lubią krytyki. A kary są dotkliwe

Narodowy przewoźnik z Tajlandii, Thai Airways wytoczyły sprawę sądową pasażerowi, który go skrytykował na Facebooku. I nie jest to jedyny przypadek tak gwałtownej reakcji na niezadowolenie z usług linii lotniczych.

Publikacja: 03.02.2024 14:30

Thai Airways bardzo nie lubi być krytykowane

Thai Airways bardzo nie lubi być krytykowane

Foto: Bloomberg

Jeden z pasażerów rejsu Thai Airways z Bangkoku do Melbourne z 28 stycznia był bardzo niezadowolony, bo doszło do nieplanowanego międzylądowania w Sydney. Jak potem wyjaśnił przewoźnik, w Melbourne nie było do tego odpowiednich warunków z powodu bardzo złej widoczności. Ostatecznie pasażerowie dotarli jednak do Melbourne. Tyle, że cztery godziny później. Niezadowolony pasażer całą podróż opisał na Facebooku i był bardzo krytyczny wobec załogi samolotu oraz zasad, jakimi się kieruje przewoźnik. Chodziło mu przede wszystkim o to, że samolot nawet nie próbował podejścia, nie wykonał kilku kręgów, bo okazało się, że paliwo może się wkrótce skończyć, zdecydował się na lądowanie w Sydney.

Czytaj więcej

Prezes Singapore Airlines z największą podwyżką w branży lotniczej

Nieubłagany przewoźnik. Pasażer pozwany

Pasażer uznał, że skoro samolot nie mógł wykonać chociażby jednej próby podejścia, bo paliwo było na ukończeniu, to kapitan zatankował go zbyt mało. Zarzucał mu również, że nie był dość asertywny w dyskusji z kontrolerami lotu. Ostro ocenił także znajomość angielskiego przez tajskich pilotów, sugerując, że dobrze byłoby ich skierować na kursy doszkalające, jeśli mają latać nadal. I wtedy zrobiła się awantura. Thai Airways zagroziły sądem, pasażer skasował wpis na Facebooku i wyraził gotowość przeproszenia kapitana i zarządu Thai Airways jak tylko wróci do Tajlandii.

Thai Airways pozostały nieugięte a swoją reakcję tłumaczyły, że tak zdecydowana odpowiedź na krytykę jest konieczna, bo wpis pasażera zagraża „międzynarodowym standardom bezpieczeństwa”, a obrona wynika koniecznością ochrony reputacji personelu, który po negatywnym wpisie „mógłby być negatywnie postrzegany”.

Czytaj więcej

Prezes Thai Airways w więzieniu. Nie zapłacił za nadbagaż

Tajlandzkich linii lotniczych nie wolno krytykować

I wtedy naraziły się na kolejną falę krytyki w sieci. Uczestnicy dyskusji wskazywali, że narodowego przewoźnika krytykować nie wolno, bo skoro to państwo jest największym udziałowcem, to krytyka linii jest równoznaczna z krytyką rządu, a to jest niedozwolone. To nie do końca prawda, bo w tym kraju władze można krytykować, ale nie wolno powiedzieć złego słowa pod adresem króla. Jeśli ktoś się na to odważy, musi liczyć się z karą zgodnie z Artykułem 112 Kodeksu Karnego.

Uczestnicy dyskusji przypomnieli również, że w roku 2019 linie samowolnie podniosły dwukrotnie cenę biletów w programach lojalnościowych, a potem wycofały się ze sprzedaży biletów za mile.

Thai Airways są członkiem sojuszu Star Alliance, tego samego, do którego należą m.in. Lufthansa i LOT. Jak w tej sytuacji przewoźnik może domagać się ukarania pasażera, który krytykuje go za zmianę trasy rejsu. „Czy ja też zostanę podany do sądu za to, że skrytykowałem teraz Thaia za politykę wobec uczestników programu lojalnościowego?” — pisał jeden z nich.

Czytaj więcej

Lufthansa chce podbić indyjski rynek. Na razie obraża pasażerów

Inna sprawa, że Tajowie rzeczywiście są niesłychanie wrażliwi na negatywne oceny. Słynna jest historia sprzed kilku lat, kiedy amerykański turysta był niezadowolony z usług jednego z hoteli na Koh Chang i dokładnie opisał dlaczego, także na Facebooku. Goście natychmiast zaczęli kasować rezerwacje, a hotel wystąpił na drogę sądową, turysta został aresztowany, kilka dni spędził w areszcie i wyszedł za kaucją w wysokości 100 tys. bahtów, czyli ok 3 tys. dolarów.

Ale nie tylko Tajowie są tak wrażliwi. British Airways za słowa krytyki ukarały już kilku pasażerów wyrzucając ich z programu lojalnościowego. A Aerofłot degraduje uczestników w swoim programie. Do marca 2022 rosyjski przewoźnik był linią członkowską w SkyTeam, czyli sojuszu, w którym liderami są Air France-KLM oraz amerykańska Delta.

Jeden z pasażerów rejsu Thai Airways z Bangkoku do Melbourne z 28 stycznia był bardzo niezadowolony, bo doszło do nieplanowanego międzylądowania w Sydney. Jak potem wyjaśnił przewoźnik, w Melbourne nie było do tego odpowiednich warunków z powodu bardzo złej widoczności. Ostatecznie pasażerowie dotarli jednak do Melbourne. Tyle, że cztery godziny później. Niezadowolony pasażer całą podróż opisał na Facebooku i był bardzo krytyczny wobec załogi samolotu oraz zasad, jakimi się kieruje przewoźnik. Chodziło mu przede wszystkim o to, że samolot nawet nie próbował podejścia, nie wykonał kilku kręgów, bo okazało się, że paliwo może się wkrótce skończyć, zdecydował się na lądowanie w Sydney.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Koniec handryczenia się z liniami lotniczymi. Odszkodowania szybko i online
Transport
Tor wodny z i do portu w Baltimore odblokowany
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół