Pierwsze szacunki mówią o stracie w wysokości około 15 miliardów jenów (104,81 miliona dolarów) — informuje Nikkei Asia.
Czytaj więcej
Wystarczy spojrzeć na zdjęcia wraku samolotu płonącego na lotnisku w Tokio, żeby pomyśleć o cudem uratowanych pasażerach airbusa. Tyle, że cudu nie było.
Przewoźnik nadal ocenia wpływ zdarzenia na swoje prognozy finansowe na rok obrotowy kończący się 31 marca. Jak podaje Nikkei, JAL już potwierdził, że utrata samolotu zostanie objęta ubezpieczeniem w firmie AIG. Polisa opiewa na 130 mln dolarów i obejmuje wszystkie rodzaje ryzyka. Katalogowa cena nowego A350-900, to 317,4 mln dolarów. Będą inne koszty
Linia lotnicza omawiała już także indywidualne kwestie odszkodowań z pasażerami, z których dwóch podróżowało ze zwierzętami — psem i kotem. — Zwierzaki, które uznajemy za członków rodzin naszych pasażerów, niestety zginęły podczas katastrofy — poinformowali z ubolewaniem pracownicy JAL. Przepisy japońskiego przewoźnika zakazują przewożenia zwierząt na pokładzie samolotu.
Będą także inne koszty. JAL oferuje również zwrot pieniędzy za bilety wszystkim, którzy mieli wykupione rezerwacje do 31 marca tego roku, a chcą odwołać swoje loty. Doszło również do zakłócenia w rozkładzie lotów. Od wtorkowej katastrofy setki rejsów do i z Hanedy zostało odwołanych lub opóźnionych. To również koszty i dla przewoźnika i dla portu. Haneda jest 3. co do wielkości lotniskiem pasażerskim na świecie, po Atlancie i Dubaju. W 2023 roku odprawiło się tam 52,7 mln pasażerów.