Kupno airbusów oznacza historyczną zmianę stanowiska linii, która od czasu powstania w 1948 r. kupowała wyłącznie samoloty Boeinga. Słynny był przypadek wystąpienia w Kongresie sekretarz stanu Madeleine Allbright, która zażądała zapewnienia El Alowi preferencyjnych cen samolotów w amerykańskim koncernie, bo inaczej izraelski przewoźnik mógłby kupić samoloty w Europie.

- Rozmowy z Airbusem są poważne. Negocjujemy z oboma dostawcami. Przyjeżdżają co jakiś czas do Izraela, aby przedstawiać nam różne oferty, a my je oceniamy. Rozmowy dotyczą też kupna B737 MAX — powiedziała prezes Ben Tal Ganancia.

Pytanie przez linie lotnicze obu producentów samolotów o nowości jest normalną praktyką i wcale nie musi dochodzić do zmiany dostawcy. Boeing będzie z pewnością bronić pozycji wieloletniego dostawcy, ale samolot A321neo o większym zasięgu i większej liczbie foteli stale zwiększa udział rynkowy w atrakcyjnym segmencie największych samolotów wąskokadłubowych.

W ramach nowego 5-letniego planu rozwoju El Al chce zwiększyć swą flotę z 46 maszyn do 59 w 2028 r. W zakresie lotów krótkiego zasięgu chce wymienić 24 samoloty B737-800 o średnim wieku 19 lat oraz B737-900 i być może dokupić dalsze sześć. W ostatnich latach linia unowocześniła flotę na dłuższe trasy, teraz ma 16 dreamlinerów, planuje dojść do 22 sztuk i rozszerzyć siatkę połączeń do Azji, Australii i do Ameryki Płn., dostosowuje cztery B777 do latania na dłuższych trasach.

El Al miał w II kwartale miał obroty 630 mln dolarów (+22 proc.) zysk netto 59 mln wobec 100 mln rok wcześniej, liczy w tym roku na przychody 2,4 mld dolarów, do 2028 r. chce osiągać rocznie 3,5 mld dolarów przychodów z przewozu 7,7 mln podróżnych i dojść do 24 proc. udziału rynkowego na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie.gać<\!s>ropcvznie 3,5 mld dolarow ptzychdów z [pzrtwewozu 7,7 ml;nj popdrtóżncyh i 24 proc. udziału runkwoego na lpotnisku Ben Guriona w Tel ASwiwie.