Samochody zaczynają w Polsce tanieć. Na chwilę

Do salonów zaczęły wracać rabaty i wyprzedaże rocznika, a bonusy na niektóre modele sięgają 20 proc. Ale trwałych obniżek nie będzie. Wkrótce średnia cena nowego auta może sięgnąć 170 tys. zł.

Publikacja: 09.05.2023 03:00

Samochody zaczynają w Polsce tanieć. Na chwilę

Foto: Adobe Stock

Coraz większa dostępność nowych samochodów oraz słabnący wskutek wyśrubowanych cen popyt zaczynają zmuszać sprzedających auta do walki o klienta. Do salonów w Polsce powoli zaczynają wracać dawno niewidziane rabaty. Według platformy sprzedażowej Carsmile na rynku można już znaleźć oferty zakupu aut przecenionych o 5–10 proc., a zdarzają się okazjonalne upusty sięgające nawet 20 proc. – Po raz pierwszy od trzech lat mamy do czynienia z wyprzedażami roczników – podkreśla Paweł Tuzinek, prezes Związku Dealerów Samochodów.

Rata z rabatem

Wśród najbardziej przecenionych w maju aut względem marca w analizie Carsmile znalazły się m.in. Hyundai i30, Jeep Compass, Renault Captour, Alfa Romeo Tonale, Mini Countryman, Skoda Scala czy Opel Corsa. Wszystkie są z rocznika 2022, a ich miesięczna rata w długoterminowym trzyletnim wynajmie zmalała średnio o kilkanaście proc. – Obniżka raty to zwykle splot dwóch czynników: rabatu dilera oraz promocyjnych warunków finansowania ze strony firm typu CFM czy leasingowych. Przy obecnym poziomie stóp procentowych w Polsce jest to równie ważne, jak rabat udzielony przy zakupie auta – wyjaśnia Sylwester Łagowski, szef działu zamówień Carsmile. Część rabatowanych samochodów to także modele zamówione kilkanaście miesięcy temu i wcześniej, w czasie problemów z produkcją i dostawą do Polski, które teraz szukają nabywcy.

Czytaj więcej

Z tymi modelami musimy się pożegnać. Maserati Levante: Koniec pierwszego SUV-a

Rabatów należało się spodziewać, bo polski rynek nowych samochodów jest słaby i nieprędko się wzmocni. Przy pogarszającej się sytuacji gospodarczej i utrzymującej się wysokiej inflacji dilerom trudno będzie osiągnąć znaczące wzrosty sprzedaży. Choć w kwietniu 2023 r. zarejestrowano 35,5 tys. nowych samochodów osobowych, to poprawa względem tego samego miesiąca ubiegłego roku jest niespełna 2-proc. Z kolei w porównaniu do kwietnia sprzed pandemii rejestracje nowych aut osobowych notują 23-proc. spadek.

W takiej sytuacji ofert sprzedających, mogących pobudzać rynek, powinno pojawiać się więcej. Ale nie będzie to jednak zjawisko powszechne. Zwłaszcza że ceny katalogowe samochodów nie spadają, a wręcz rosną, tyle że znacznie wolniej niż przed rokiem. Średnia cena samochodu wyjeżdżającego z salonu wynosi już 166,6 tys. zł. Według Samaru w marcu wzrost cen liczony rok do roku wyniósł 8,6 proc. Na tym jednak nie koniec, bo prawdopodobnie już wkrótce dojdzie do przełamania kolejnej bariery, gdy średnia cena osiągnie poziom 170 tys. zł.

Tesla nie pomogła

Zdaniem Dariusza Balcerzyka, eksperta Samaru, mimo pojawiających się cenowych okazji nie należy oczekiwać, by upusty zagościły na stałe: – Te obecnie spotykane rabaty to działania, które mają w danym momencie pobudzić popyt na konkretny model. W dłuższej perspektywie nie liczyłbym na ruch cen w dół – stwierdza Balcerzyk.

Zwłaszcza że na głębokie obniżki jak dotąd zdecydował się praktycznie jeden producent – Tesla. W Polsce Model Y staniał do 260 tys. zł z 315 tys. zł przed rokiem. Z kolei Tesla 3 w wersji RWD została przeceniona w ciągu roku z 230 tys. zł do 206 tys. zł. Zachęciło to klientów, bo w marcu Model 3 znalazł się na drugim miejscu wśród najczęściej kupowanych aut segmentu premium.

Czytaj więcej

Rekordowe wyniki Grupy Volkswagen. Nie zaszkodziły problemy w Chinach

Choć głębokie spadki cen Tesli miały miejsce zarówno w Europie, jak i USA, to jednak nie zachęciły innych producentów do podobnych kroków. Według Allianz Trade na rynku amerykańskim ceny nowych aut nie wykazują oznak spadku, podobnie jest na innych europejskich rynkach. – Firmy nie widzą powodu, by konkurować cenami, gdy popyt nadal się ożywia. Przewidujemy, że rejestracje samochodów w Europie i Ameryce Północnej wzrosną odpowiednio o 4 proc. i 7 proc. w 2023 roku – podał Allianz Trade w poniedziałkowej analizie.

Innym powodem, dla którego obniżki w całej branży są mało prawdopodobne, jest znaczenie wartości rezydualnej pojazdów: spadek ceny nowego modelu ma negatywny wpływ na wartość odsprzedaży tych samych aut, które są już na drogach. – Wcześniejsze przykłady głębokich obniżek cen spotkały się z negatywnymi reakcjami obecnych klientów, których samochody natychmiast straciły na wartości, co skłoniło ich do zastanowienia się dwa razy przed zakupem tej samej marki – informuje Allianz Trade. Jeszcze większe znaczenie niż w przypadku klientów indywidualnych ma to dla wyspecjalizowanych firm zajmujących się flotami samochodowymi. Wartość rezydualna ich floty stanowi większość ich aktywów – pod tym względem obniżki cen nowych samochodów odbijają się na ich bilansach.

Tymczasem dla klientów indywidualnych na polskim rynku, prócz wysokich cen katalogowych, problemem jest duży koszt finansowania aut kredytem albo leasingiem z powodu wysokich stóp procentowych. Gdy były na niskim poziomie, importerzy mogli niewielkim kosztem zaoferować np. nieoprocentowany kredyt z wpłatą połowy pieniędzy przy odbiorze auta i drugą za rok. – Obecnie takie oferty byłyby dla nas bardzo drogie. Nie mamy na tyle wysokich marż, by je finansować – przyznaje jeden z importerów.

Opinia dla „Rz"
Michał Knitter, wiceprezes Carsmile

Ceny aut, zwłaszcza tych ze środkowego segmentu rynku, stały się dla Polaków nieakceptowalne. Bez dodatkowych zachęt ciężko będzie pobudzić popyt. Pierwszy kwartał przyniósł wprawdzie duży wzrost nowych rejestracji, ale był to w głównej mierze efekt podażowy wynikający z kumulacji dostaw aut zamówionych rok temu i kilka miesięcy temu, gdy produkcja i łańcuchy dostaw już się odblokowały. Rynkowi daleko do poziomów sprzedaży sprzed pandemii. Nowym ciekawym trendem, będącym efektem polityki rabatowej stosowanej przez marki klasy premium, jest zbliżanie się cen aut z tego segmentu do marek bardziej masowych, czego przykładem może być relacja cen hyundaia tucsona oraz audi Q5. ∑

Tańsze auta rodzinne

Rosnące koszty utrzymania i wysokie ceny paliw wpływają także na rynek samochodów używanych. Według analiz sieci autocentrów AAA Auto średnia cena aut oferowanych w autokomisach, ofertach internetowych i u dealerów samochodów używanych spadła w marcu do 30,9 tys. zł z 31,5 tys. zł. Staniały zwłaszcza poszukiwane obecnie auta rodzinne. W kwietniu największy spadek odnotował Volkswagen Passat – o prawie 2,4 tys. zł, następnie Skoda Octavia (1,9 tys. zł), Opel Astra (1,4 tys. zł), Audi A4 (1 tys. zł) i Ford Mondeo (0,9 tys. zł).

Coraz większa dostępność nowych samochodów oraz słabnący wskutek wyśrubowanych cen popyt zaczynają zmuszać sprzedających auta do walki o klienta. Do salonów w Polsce powoli zaczynają wracać dawno niewidziane rabaty. Według platformy sprzedażowej Carsmile na rynku można już znaleźć oferty zakupu aut przecenionych o 5–10 proc., a zdarzają się okazjonalne upusty sięgające nawet 20 proc. – Po raz pierwszy od trzech lat mamy do czynienia z wyprzedażami roczników – podkreśla Paweł Tuzinek, prezes Związku Dealerów Samochodów.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Tor wodny z i do portu w Baltimore odblokowany
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd