Do tego dochodzi jeszcze zamknięcie części przestrzeni powietrznej nad Polską z powodu wojny w Ukrainie, na potrzeby operowania samolotów NATO. A sytuacja jest dynamiczna, bo na przykład we wtorek 14 lutego pojawiło się kolejne zagrożenie – Mołdawia zamknęła na kilka godzin swoją przestrzeń powietrzną, ponieważ pojawiły się w niej rosyjskie drony.
Ryzykowna Hiszpania
Przynajmniej więc z tych powodów osoby, które zaplanowały podróże z przesiadkami, powinny się jeszcze raz zastanowić, jakie porty wybrać na transfery. I tam, gdzie jest to możliwe, wybierać loty bezpośrednie. – Niestety, dziś mamy taką sytuację, że z powodu zamkniętej dla cywilnego transportu lotniczego przestrzeni powietrznej nad Ukrainą i Rosją dostępne jest niespełna 80 proc. europejskiego nieba – ocenia Andrew Charlton, szef Aviation Advocacy.
W najtrudniejszej sytuacji będą teraz niskokosztowe linie lotnicze, które oferują niskie taryfy, bo do maksimum wykorzystują swoją flotę. Dla Ryanaira i Wizz Air bolesny będzie choćby protest hiszpańskich kontrolerów, którzy zawieszają pracę w każdy poniedziałek – aż do 27 lutego – w Coruna, Alicante-Elche, Castellon, Cuatro Vientos, El Hierro, Fuerteventurze, Ibizie, Jerez, Lanzarote, Palmie, Lleidzie, Murcji, Sabadell, Sewilli i Walencji oraz Vigo.
– Na szczęście nie mamy jeszcze pełnego sezonu letniego, więc mam nadzieję, że hiszpańscy kontrolerzy zdążą się porozumieć z pracodawcami przed szczytem sezonu i ich protest zakończy się w lutym. Ale aż boję się myśleć o sytuacji, jaką już teraz mamy we Francji. Zwykle było tak, że pierwsze trzy miesiące w roku były względnie spokojne, a strajki zaczynały się dopiero w kwietniu. Teraz będą niekończące się protesty. Już w styczniu mieliśmy trzy akcje strajkowe, bo Francuzi protestowali przeciw reformie emerytalnej, jaką chce wprowadzić prezydent Macron. Trudna sytuacja będzie w niemieckiej przestrzeni powietrznej z powodu zablokowania dla lotnictwa NATO południa Polski. Większość rejsów z Europy do Azji została przekierowana właśnie nad Niemcy – mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prezes Ryanaira, Michael O’Leary.