Dojazdy do pracy, nawet wielogodzinne, są dla wielu osób czymś normalnym. Jednak pokonywanie każdego dnia 770 km by dotrzeć do pracy i ponownie 770 km by dotrzeć potem do domu to jeden ze światowych rekordów. A tak wygląda dzień pracy Giuseppiny Giuliano z Neapolu, która w chaosie włoskiej biurokracji dostała pracę jako woźna w szkole w… Mediolanie.
Czytaj więcej
Projekt Trans Europe Express (TEE) zaczyna nabierać tempa. A pomysły są już znacznie ambitniejsze niż podczas ustaleń ministrów transportu wiosną tego roku.
Zaproponowane zarobki w wysokości 1165 euro miesięcznie (czyli wynagrodzenia minimalnego) okazały się zbyt niskie, by wynająć choćby pokój w stolicy Lombardii, za to wystarczyły, jak powiedziała Giuliano dziennikowi „Il Giorno”, by wykupić bilet miesięczny na trasę między Neapolem a Mediolanem na szybkie koleje Frecciarossa. W efekcie Giuseppina Giuliano wstaje codziennie o 3:30 by dotrzeć do pracy na 10:30. Po 17 kończy pracę, wsiada w pociąg i wraca do domu. Woźna mówiła też dziennikowi, że nie przeszkadzają jej dojazdy do pracy i dokładnie wyliczyła sobie, że bardziej jej się opłaca spędzać dnie w pociągu niż przeprowadzać do Mediolanu.
Historia upartej woźnej odbiła się szerokim echem we włoskich mediach. I sprawiła, że Giuseppina Giuliano znalazła się w centrum zainteresowania. Odezwały się do niej stacje telewizyjne, które chcą by opowiedziała swoją historię przed kamerami. Ale nie tylko media się do niej dobijają.
- Miałam telefony od mediolańczyków, którzy chcą mi zaoferować mieszkanie po obniżonej cenie. Nie dowierzam, to nie wydaje się prawdziwe, to jest jak we śnie. Nigdy nie spodziewałam się takiej solidarności, dosłownie ogarnęła mnie miłość i bliskość wszystkich, którzy nie znają mnie osobiście i tylko przeczytali moją historię w gazecie – powiedziała „Il Giorno” Giuliano.