Wraz ze wzrostem udziału samochodów elektrycznych w łącznej sprzedaży aut zmiany czekają rynek wtórny. Nie tylko z uwagi na planowany zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych z początkiem 2035 r. i zapowiadane przez producentów wcześniejsze wycofywanie z oferty części modeli benzynowych i diesli: także wobec planów tworzenia w miastach stref czystego transportu. Właściciele starych pojazdów już do nich nie wjadą i będą napotykać coraz to więcej ograniczeń.
Wobec takiej perspektywy, a przede wszystkim coraz większej sprzedaży nowych aut elektrycznych, tych ostatnich będzie przybywać także na rynku wtórnym. Pierwsze sygnały już są: jak podał Instytut Samar, w pierwszych jedenastu miesiącach 2022 r., gdy prywatny import używanych samochodów do Polski zmalał r./r. o 17,5 proc., liczba aut z drugiej ręki sprowadzanych z Norwegii podskoczyła o ponad 90 proc. A najczęściej sprowadzanym samochodem z tego kraju okazał się elektryczny Nissan Leaf.
Prądem z Niemiec
Szybko rosnący udział samochodów na prąd w rejestracjach całego unijnego rynku, z którego najczęściej sprowadzamy używane samochody, powinien przyczynić się do dalszego zwiększania elektryków w polskim prywatnym imporcie. Jak podaje Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA, w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2022 r. w Niemczech zarejestrowano prawie 273,1 tys. osobowych samochodów w pełni elektrycznych, o przeszło 15 proc. więcej niż w tym samym czasie przed rokiem. A jest to rynek, który w liczbie używanych aut ekspediowanych do Polski ma przeszło 50-proc. udział. Na drugim pod względem liczby sprowadzanych do Polski aut rynku francuskim sprzedało się prawie 141 tys. samochodów bateryjnych, co oznacza, że popyt zmotoryzowanych Francuzów na te napędy zwiększył się o prawie jedną trzecią. W Belgii i Holandii, skąd także sprowadzamy duże liczby używanych aut, sprzedaż elektryków wzrosła w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku odpowiednio o 69 oraz 55 proc. Zaopatrujący się tam właściciele polskich autokomisów będą się więc nimi coraz bardziej interesować.
Czytaj więcej
W Wielkiej Brytanii kierowcy samochodów elektrycznych będą musieli płacić podatek drogowy od 2025 roku. Decyzja dotyczy wszystkich pojazdów zarejestrowanych od 2017 roku.
Problemem są jednak ceny używanych elektryków, podobnie jak w przypadku nowych, znacznie wyższe wobec porównywalnych aut spalinowych. Zwłaszcza że są to auta młode wiekiem. Wiek dwóch trzecich oferowanych samochodów bateryjnych nie przekracza czterech lat. Średnia cena takich samochodów dostępnych w serwisie Otomoto w 2021 r. wynosiła ponad 117 tys. zł, więc były one ok. 25 proc. droższe od hybryd oraz niemal trzy razy droższe w stosunku do aut z napędem tradycyjnym.