Nikt nie chce ryzykować przewozu ładunków do Rosji

Stałe trasy logistyczne z Europy nie działają lub są blokowane. Firmy spedycyjne odmawiają usług. W oficjalnych wypowiedziach nie winią za to agresora Putina, ale „sankcje i niezrozumienie sytuacji”.

Publikacja: 22.03.2022 21:27

Nikt nie chce ryzykować przewozu ładunków do Rosji

Foto: Adobe Stock

Logistyka towarów przychodzących i wywożonych z Federacji Rosyjskiej już przed napaścią Putina na Ukrainę była napięta. Przez cały 2021 i początek 2022 roku występowały ultrawysokie stawki frachtowe, zatory na torach kolejowych, kolejki na drogowych punktach kontrolnych. Od napaści Rosji na Ukrainę sytuacja gwałtownie się pogorszyła.

„Przed 24 lutego problem dotyczył tylko ilości sprzętu i transportu” – mówi Igor Rebelski, założyciel VIG Trans dla gazety Kommersant - „Teraz z powodu sankcji sytuacja się zmieniła – jest wystarczająco dużo sprzętu i transportu, ale jest dotkliwy niedobór ładunków z Europy do Rosji”.

- Wcześniej sytuacja w logistyce była napięta ze względu na wysokie koszty transportu i brak kontenerów – dodaje Julia Janelis z Transsertiko. -Na różnych odcinkach tras były zatory. Teraz do tego wszystkiego dochodzi czynnik niepewności i ciągle zmieniających się sankcji – podkreśla.

Julia Szlenskaja z firmy KBT (agent celny) uważa, że ​​sytuacja w logistyce nie tylko się pogorszyła, ale zaczęła przypominać dom wariatów, „bo wszystkie korytarze, szlaki transportowe wyglądają i działają inaczej”.

„Mówiąc krótko i jasno, logistyka po prostu się zepsuła” – uważa Dmitrij Arzanaki, współzałożyciel Grupy Firm SLK. „Tak, gdzieś, coś działa. Ale jednocześnie większość tras logistycznych, które wcześniej były zaangażowane w dostawy towarów do Rosji, jest teraz albo całkowicie zablokowana, albo działa w trybie wysokiego stresu”.

Uczestnicy rynku, z którymi rozmawiał Kommersant, uważają, że „entropia” wzrosła przede wszystkim z powodu całkowitego niezrozumienia przez wszystkie strony dokładnych granic i stosowania sankcji.

Julia Szlenskaja zwraca uwagę na arbitralne interpretacje dyrektyw unijnych przez organy regulacyjne, dostawców, banki: „Jeśli mówimy o Europie, to nie ma systemu: ktoś wysyła towar, ktoś nie, ktoś nie jest nawet gotów przyjąć płatności z Rosji. A wszystko to w żaden sposób nie koreluje z samą listą embarg UE. Z tego kierunku pozostał transport drogowy, ale nawet tu zgrzyta. Przewoźnicy nie chcą jechać do Rosji: europejscy celnicy również interpretują ograniczenia na swój sposób; nawet towary nieobjęte sankcjami mogą być wypakowane na granicy. Każde wysyłanie odbywa się w trybie ręcznym i czekam, aby sprawdzić, czy się uda. To wszystko stało się nieprzewidywalne, chaotyczne.”

- Międzynarodowe łańcuchy dostaw są poważnie zakłócone - zgadza się Igor Rebelski. – Przewoźnicy europejscy boją się przewozić towary bezpośrednio do Rosji, bojąc się nałożenia na nich sankcji. Nieprzewidziane okoliczności zmuszają przewoźników, spedytorów do jak najszybszej przebudowy schematów logistycznych. Rosną kolejki na granicach. Terminy dostaw są opóźnione z powodu częściowego zamknięcia europejskiego importu i eksportu. W ramach starych kontraktów zobowiązania są wypełniane, ale z zastosowaniem dodatkowych środków kontroli celnej, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Z nowymi kontraktami jest trudniej, w najbliższym czasie nie będą one zawierane bezpośrednio z rosyjskimi dostawcami.”

„Jednym z kluczowych problemów dzisiaj i powodem zmniejszenia liczby i natężenia ruchu dla każdego rodzaju transportu są sankcje, trudność w interpretacji przepisów w kraju wyjścia i po prostu odmowa dostaw” – mówi Julia Janelis.

Największą popularnością cieszył się transport lądowy z dostawą towarów z Europy do Rosji, więc „spadek liczby przewozów w procentach jest tu dość wysoki”.

Bez przeszkód pracuje transport kolejowy Rosja-Chiny. To jednak Europa od zawsze byla dla Rosji najważniejszym rynkiem i zmiana tego stanu rzeczy nie jest szybko możliwa.

Logistyka towarów przychodzących i wywożonych z Federacji Rosyjskiej już przed napaścią Putina na Ukrainę była napięta. Przez cały 2021 i początek 2022 roku występowały ultrawysokie stawki frachtowe, zatory na torach kolejowych, kolejki na drogowych punktach kontrolnych. Od napaści Rosji na Ukrainę sytuacja gwałtownie się pogorszyła.

„Przed 24 lutego problem dotyczył tylko ilości sprzętu i transportu” – mówi Igor Rebelski, założyciel VIG Trans dla gazety Kommersant - „Teraz z powodu sankcji sytuacja się zmieniła – jest wystarczająco dużo sprzętu i transportu, ale jest dotkliwy niedobór ładunków z Europy do Rosji”.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Będzie jeszcze mniej boeingów. Nowy kłopot z dreamlinerami
Transport
Podróże lotnicze bez alkoholu? Temat wraca po 3 latach
Transport
Boeing i Airbus mogły korzystać z nielegalnych dostaw tytanu
Transport
Lotnictwo: FAA i EASA zwiększają współpracę
Materiał Promocyjny
Jaki jest proces tworzenia banku cyfrowego i jakie czynniki są kluczowe dla jego sukcesu?
Transport
Co piąta taksówka nie przyjedzie? Od poniedziałku zmiany w branży przewozu osób
Transport
Rośnie import używanych aut. Niewiele wiadomo, w jakim są stanie