Logistyka towarów przychodzących i wywożonych z Federacji Rosyjskiej już przed napaścią Putina na Ukrainę była napięta. Przez cały 2021 i początek 2022 roku występowały ultrawysokie stawki frachtowe, zatory na torach kolejowych, kolejki na drogowych punktach kontrolnych. Od napaści Rosji na Ukrainę sytuacja gwałtownie się pogorszyła.
„Przed 24 lutego problem dotyczył tylko ilości sprzętu i transportu” – mówi Igor Rebelski, założyciel VIG Trans dla gazety Kommersant - „Teraz z powodu sankcji sytuacja się zmieniła – jest wystarczająco dużo sprzętu i transportu, ale jest dotkliwy niedobór ładunków z Europy do Rosji”.
- Wcześniej sytuacja w logistyce była napięta ze względu na wysokie koszty transportu i brak kontenerów – dodaje Julia Janelis z Transsertiko. -Na różnych odcinkach tras były zatory. Teraz do tego wszystkiego dochodzi czynnik niepewności i ciągle zmieniających się sankcji – podkreśla.
Julia Szlenskaja z firmy KBT (agent celny) uważa, że sytuacja w logistyce nie tylko się pogorszyła, ale zaczęła przypominać dom wariatów, „bo wszystkie korytarze, szlaki transportowe wyglądają i działają inaczej”.
„Mówiąc krótko i jasno, logistyka po prostu się zepsuła” – uważa Dmitrij Arzanaki, współzałożyciel Grupy Firm SLK. „Tak, gdzieś, coś działa. Ale jednocześnie większość tras logistycznych, które wcześniej były zaangażowane w dostawy towarów do Rosji, jest teraz albo całkowicie zablokowana, albo działa w trybie wysokiego stresu”.