Z komunikatu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi wynika, że chodzi o "produkty ropopochodne, nawozy chemiczne i mineralne". Zakaz ma wejść w życie za cztery dni.
Decyzja Mińska to odpowiedź na zakaz transportu towarów produkowanych przez Biełaruśkalij, producenta nawozów potasowych. Tranzyt przez Litwę został wstrzymany 1 lutego. We wrześniu zeszłego roku rząd w Wilnie uznał kontrakt przewoźnika z białoruskim koncernem za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Czytaj więcej
Koleje litewskie zaprzestały tranzytowego przewozu białoruskich nawozów potasowych. Firma zwróci otrzymaną zaliczkę. Białoruski reżim grozi odwetem na litewskim biznesie. Litwini wybierają tranzyt przez Polskę. Orlen też.
Koncern Biełaruśkalij znalazł się także na liście białoruskich przedsiębiorstw, objętych sankcjami USA. Białoruskie MSZ określiło działania władz Litwy jako atak hybrydowy w celu zadania strat gospodarce Białorusi. "W porcie w Kłajpedzie utknęło 700 wagonów Biełoruśkalij. Ostatni białoruski pociąg z nawozami przyjechał na Litwę wieczorem 31 stycznia" - informuje Radio Swoboda. Składy mają wrócić na Białoruś do 7 lutego.
Litewscy eksporterzy są jednak gotowi na blokadę tranzytu przez Białoruś. Na Ukrainę litewski eksport będzie transportowany przez Polskę. Dotyczy to także rafinerii Orlen Lietuva. Płocki koncern przekazał w środowym komunikacie, że w związku z informacjami o planowanym przez Białoruś zamknięciu granicy z Litwą dla transportu kolejowego, produkty z rafinerii w Możejkach (należącej do Orlenu) będą transportowane na Ukrainę drogą alternatywną. Z informacji koncernu wynika, że trasa ta już była testowana i część produktów z Możejek już trafia nią na Ukrainę.