Od wtorku 2 lutego żaden transport z nawozami państwowego białoruskiego koncernu Belarukali nie wjedzie na Litwę. Wilno uzasadnia to sankcjami USA, które objęły białoruską firmę - jednego z największych dostawców walut do kasy reżimu.
Ostatni pociąg z nawozami potasowymi, zgodnie z umową podpisaną przez LZD (Litewskie Koleje Państwowe) i Belaruskali w 2018 r., musiał wjechać na Litwę w poniedziałek około 19-20, by przed północą dotrzeć do portu w Kłajpedzie - poinformował agencję BNS rzecznik LZD Mantas Dubauskas.
Litwa to najszybsza trasa eksportu białoruskich nawozów w świat. Codziennie litewskie koleje przewoziły około 6-7 pociągów po 60 wagonów, czyli około 5 tysięcy ton nawozów. Tranzyt nawozów od ponad dekady systematycznie rósł. W ostatnich latach wyniósł ok. 11 mln ton rocznie i przyniósł Kolejom Litewskim, Bulk Cargo Terminal (Biriu kroviniu terminalas), który jest częściowo kontrolowany przez Belaruskali oraz państwowemu portowi morskiemu w Kłajpedzie dziesiątki milionów euro zysków.
Po tym, jak w połowie stycznia LZD zawiadomiło Belaruskali o rozwiązaniu od 1 lutego kontraktu, firma otrzymała co najmniej pięć wniosków o transport nawozów od różnych wnioskodawców. Żaden z nich nie został rozpatrzony pozytywnie.
„Żadne wnioski nie zostały zatwierdzone na luty” - powiedział Dubauskas. Także litewski minister transportu Marius Skuodis mówi, że nie ma informacji o dostawach nawozów wysłanych po 1 lutego.