Przed salonem specjaliści zwracali uwagę, że będzie to stonowana impreza, bo linie lotnicze zamówiły wcześniej tak dużo samolotów, że nie potrzebują więcej, a czekają na wywiązywaniu się z dostaw ich producentów. Tymczasem realia okazały się inne, zapewniając rekord.
Boeing dzięki sukcesowi największej wersji z rodziny B737 MAX uzyskał zamówienia i zamiar kupna 571 samolotów o wartości 74,8 mld dolarów w cenach katalogowych. Do tego trzeba doliczyć umowy o świadczenie usług za 6 mld dolarów. Airbus poinformował o zamówieniach na 326 samolotów o wartości 39,7 mld dolarów, w tym zadatkowanych na 144 za 19,5 mld i listów intencyjnych na 182 za 21,1 mld.
Gwiazdą salonu był niewątpliwie B737 MAX 10, Boeing ogłosił uruchomienie jego produkcji, na który uzyskał 147 zamówień, a klienci zamienili zamówione wcześniej mniejsze wersje na 214 „dziesiątek". — MAX przyćmił tę imprezę. Był to dla nas najbardziej pracowity salon — stwierdził wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu w BCA, Ihssane Mounir.
Airbus podkreślił duży popyt na samoloty z rodziny A320 — kupiono 306 o wartości 33,8 mld dolarów (zadatkowano 132 za 124,7 mld, wstępnie 174 za 19,1 mld). Europejczycy zawarli też umowy na 20 samolotów szerokokadłubowych A350, A330 o wartości 5,9 mld, nie było wśród nich żadnego superjumbo A380 mimo ogłoszenia, że producent wprowadzi w nich końcówki skrzydeł (winglety) zmniejszające zużycie paliwa o 4 proc, większej pojemności kabinę oraz nową, większą masę startową, która zwiększy zasięg lotu.
Airbus uruchomił ponadto nową otwartą platformę danych lotniczych Skywise, która ma wspierać cyfrową transformację branży i zapewniać dodatkowe korzyści klientom.