Takie próby są już zaawansowane między innymi w Lufthansie oraz Air France KLM. A europejskie konsorcjum Airbus od dawana współpracuje z przewoźnikami odpowiednio modyfikując swoje maszyny, tak, aby mogły one operować właśnie na ekologicznych paliwach, czyli naftą lotniczą z domieszkami składników pochodzących z recyklingu, takich jak np. zużyty olej po frytkach.

- Już w tej chwili, zmieniając naszą flotę na nowoczesną i oszczędną udało nam się zmniejszyć emisje dwutlenku węgla o jedną trzecią. Dla mnie osobiście jest bardzo budujące, że należąca do Grupy Aerofłotu Pobieda jest w tej chwili jedną najbardziej ekologicznych linii w Europie - mówi prezes Aerofłotu, Michaił Polubojarinow cytowany w komunikacie przewoźnika.

Szef Aerofłotu przyznaje, że jego linie nie jest pierwsza w podejmowaniu wysiłków w celu zmniejszenia śladu węglowego. - Wiele linii lotniczych już testuje ekologiczne paliwa i planują w następnych 10-20 latach zwiększać udział SAF. Dla nas jednak najważniejsze jest to, żeby takie paliwo było nie tylko przyjaźniejsze dla środowiska, ale i uzasadnione ekonomicznie - podkreślił prezes Aerofłotu.

Z kolei Aleksander Djukow, prezes Gazprom Niefti nie ukrywa, że od dawna przyglądał się rynkowi alternatywnych paliw lotniczych i widzi dla nich potężne zastosowanie tak w samej Rosji, jak i zagranicą. - Jesteśmy gotowi do odegrania na tym rynku znaczącej roli - powiedział. Badania nad takimi paliwami mają rozpocząć się w należącym do Gazprom Niefti centrum badań i rozwoju w St. Petersburgu.

SAF jest dzisiaj nadzieją lotnictwa, które ma 2-procentowy udział w światowych emisjach dwutlenku węgla. Na rynku jest postrzegane, jako bezpieczne, posiada wszelkie wymagane certyfikaty. Najczęściej do produkcji domieszek do kerosenu wykorzystywane są rośliny, bądź odpady organiczne, na przykład biomasa z odpadów pozostałych po obróbce drewna. Dowiedziono już, że SAF produkuje nawet 80 proc., CO2 mniej niż tradycyjne paliwo dla samolotów.