Niezrealizowane plany inwestycji infrastrukturalnych, opóźnione lub niedokończone budowy, bankructwa przedsiębiorstw, słowem powtórka z 2012 r. – tak może wyglądać sytuacja na polskim rynku, jeśli nie dojdzie do szybkich działań naprawczych.
Z jednej strony dane GUS mówią o wzroście rynku: w okresie styczeń–maj produkcja budowlano-montażowa była o 24 proc. wyższa niż rok wcześniej. Faktycznie, po zastoju ruszyły inwestycje infrastrukturalne, trwa boom na mieszkania, magazyny czy biura. Potencjał firm wykonawczych jest jednak za mały, by obsłużyć cały rynek. Brakuje materiałów i pracowników. Zmorą branży jest wzrost kosztów stawiający pod znakiem zapytania z jednej strony rentowność realizowanych kontraktów, a z drugiej kosztorysy inwestorskie.