Letnie lotnicze turbulencje

To wygląda, jakby branża lotnicza sprzysięgła się przeciwko podróżującym do i z Wielkiej Brytanii. Trudny sierpień zapamiętają oni na długo. Ale i na innych rynkach szykują się kłopoty.

Aktualizacja: 08.08.2019 12:07 Publikacja: 08.08.2019 11:15

Letnie lotnicze turbulencje

Foto: Bloomberg

Strajk pracowników naziemnych na Heathrow został zawieszony, ale loty i tak były odwołane. Konflikt w British Airways nadal wisi w powietrzu. A teraz o strajku zadecydowali piloci Ryanaira. Za strajkiem głosowało 79 proc. biorących udział w referendum, zdaniem Ryanaira protest popiera jedynie 30 proc. i jest on „nieuzasadniony i niepotrzebny". Jakby tego było mało, w BA w ostatnią środę padł system komputerowy, masowo odwoływano rejsy tego przewoźnika, rozkład został przywrócony dopiero we czwartek rano. Chociaż nadal wielu pasażerów, którzy mieli wylecieć we środę wciąż koczuje w Londynie.

Już wiadomo, że piloci Ryanaira i to już w całej Wielkiej Brytanii zastrajkują przez 48 godzin od 22 i przez 72 godziny od 2 września, czyli w szczycie powrotu z urlopów Brytyjczyków. I jest bardzo prawdopodobne, że zbiegnie się to z protestem ich kolegów z BA oraz personelu naziemnego na Heathrow. Brytyjski związek zawodowy pilotów Balpa stwierdził, że wyczerpane zostały wszystkie możliwości negocjacyjne i strajk jest teraz jedyną metodą wywarcia presji na pracodawcę. Piloci, dla których średnia zarobków, to 135 tys. funtów rocznie (ale z tej kwoty muszą płacić np. za nocowanie poza bazami) chcą podwyżek oraz zmiany warunków pracy. Zarząd Ryanaira nawet nie chce o tym słyszeć. — Ze strony Ryanaira nie mamy w tej chwili żadnej oferty, a bardzo chcielibyśmy rozwiązać sprawę nie decydując się na strajk — mówił Brian Strutton, sekretarz generalny związku Balpa. — I zapewniam, że żaden pilot nie chce psuć wakacji pasażerów, ale wszystko wskazuje na to, że nie będziemy mieli innego wyboru — podkreślił.

Balpa nadal negocjuje wysokość podwyżek w British Airways i związkowcy nie ukrywają, że ich cierpliwość jest na wyczerpaniu. Jeśli zdecydują się na strajk, będą musieli poinformować o tym na dwa tygodnie przed planowaną datą protestu.

Z kolei strajk personelu naziemnego na Hethrow został zawieszony i związkowcy z Unite odwołali go w ostatniej chwili. Nadal jednak 4 tysiące zatrudnionych przy kontroli bezpieczeństwa, strażaków i pracowników zatrudnionych przy odprawach pasażerów jest gotowa zastrajkować 22 i 23 sierpnia, czyli tego samego dnia, kiedy swój protest rozpoczną piloci Ryanaira.

Wielka Brytania nie jest jedynym „problemowym" krajem, gdzie Ryanair ma kłopoty. Jak podał portal Fly4Free Irlandczycy mają kłopoty z pilotami zatrudnionymi w przejętym Laudamotion. Linia ma straty i właściciel planuje tam kolejne ostre cięcia, mówi o zwolnieniach pilotów a do pilotów polskich zwrócił się z pytaniem, czy byliby gotowi przenieść się na jakiś czas do bazy w Wiedniu. O tym, czy będą strajkować, czy nie zadecydują w najbliższy piątek irlandzcy piloci Ryanaira. Związkowcy z Forsa Ialpa wybrali tę metodę nacisku wobec braku postępu w negocjacjach z pracodawcą.

O strajku zadecydowali również portugalscy piloci Ryanaira i zamierzają protestować przez pięć dni począwszy od 21 sierpnia. Tu także powodem jest nieustępliwość negocjatorów pracodawcy i brak wypełnienia umowy podpisanej w listopadzie 2018 roku, zwłaszcza w części dotyczącej wynagrodzenia za urlopy, gwarancji urlopów trwających 22 dni robocze, oraz poszanowania portugalskiego prawa. Ryanair zapowiedział już zamknięcie bazy w portugalskim Faro od 2020 roku, gdzie w tej chwili ma zbazowanych 10 samolotów. Jak powód podał kryzys związany z B737 MAX, gorsze wyniki finansowe, brak przewidywalności skutków brexitu. Pracę ma stracić tam 120 osób. Wcześniej, w ostatnim tygodniu Ryanair zapowiedział zwolnienie 500 pilotów i 400 pracowników pokładowych.

Strajk pracowników naziemnych na Heathrow został zawieszony, ale loty i tak były odwołane. Konflikt w British Airways nadal wisi w powietrzu. A teraz o strajku zadecydowali piloci Ryanaira. Za strajkiem głosowało 79 proc. biorących udział w referendum, zdaniem Ryanaira protest popiera jedynie 30 proc. i jest on „nieuzasadniony i niepotrzebny". Jakby tego było mało, w BA w ostatnią środę padł system komputerowy, masowo odwoływano rejsy tego przewoźnika, rozkład został przywrócony dopiero we czwartek rano. Chociaż nadal wielu pasażerów, którzy mieli wylecieć we środę wciąż koczuje w Londynie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Niemiecki superpociąg lepszy od francuskiego TGV
Transport
Kubańska linia lotnicza bez paliwa. Zmuszona do zawieszenia działalności
Transport
Lotniczy dress code. Jak się ubrać na podróż samolotem
Transport
Gorszy kwartał Lufthansy (strajki) i Air France-KLM
Transport
Rosyjscy hakerzy znów w akcji. Finnair wstrzymuje loty
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił