Linie kupi brytyjsko-hiszpańska grupa International Aviation Group (IAG), gdzie liderem jest British Airways. Rząd portugalski wybrał do dalszych negocjacji w sprawie TAP dwóch inwestorów z Ameryki Łacińskiej.
Portugalczycy chcieliby zakończyć całą transakcję jeszcze tego lata, przed jesiennymi wyborami do parlamentu. Partia opozycyjna zapowiada, że jeśli wygra wybory, unieważni tę transakcję. Przeciwnikami sprzedaży linii są także pracownicy, którzy swoje niezadowolenie udokumentowali 10-dniowym strajkiem w maju. Kosztował on przewoźnika 35 mln euro.
Do dalszych negocjacji, których przedmiotem jest przejęcie 66 proc. akcji portugalskiego przewoźnika, zostali wybrani założyciel brazylijskiej linii niskokosztowej Azul, David Neeleman i konsorcjum SAGEF, w którym liderem jest German Efromovich, Kolumbijczyk polskiego pochodzenia, właściciel Avianca Holdings w skład którego wchodzą przewoźnicy w Brazylii i Kolumbii.
Rząd w Dublinie ma tylko 25 proc. udziałów w Aer Lingusie i zdecydował się późnym wieczorem 26 maja na zaakceptowanie oferty IAG. Po konsultacjach z firmami księgowymi uznano, że oferta brytyjsko-hiszpańska jest uczciwa, a cena sięgająca 1,5 mld dol. do zaakceptowania. Teraz cała transakcja musi jeszcze zostać zaaprobowana przez parlament.
Żeby jednak IAG, mógł rzeczywiście zarządzać Aer Lingusem niezbędna jest jeszcze zgoda Ryanaira, który ma 29,8 proc. udziałów w narodowym przewoźniku Irlandii. Michael O'Leary, prezes Ryanaira kilkakrotnie starał się przejąć Aer Lingusa. Zawsze bezskutecznie, bo Komisja Europejska nie zgadzała się na koncentrację własności i dyktowania warunków w połączeniach Irlandii ze światem i w rezultacie nakazała Ryanairowi pozbycie się akcji konkurencyjnej linii. Teraz Michael O"Leary, który za blisko 30-procentowy pakiet zapłacił 400 mln euro zaczyna w typowy dla siebie sposób wysyłać sygnały na rynek, że jest gotowy do sprzedaży. Ostatnio, 26 maja powiedział, że sprzeda swój pakiet, jeśli wypełnienie jego samolotów wzrośnie do 90 proc. Obecnie wynosi 88 proc.