Prezesi obu europejskich przewoźników skierowali pismo do komisarz ds.transportu Violety Bulc domagając się, by organ wykonawczy UE sprecyzował praktyki sprzeczne z wolną konkurencję i przewidział jako sankcje ograniczanie praw do ruchu powietrznego.
"Niewiarygodnie szybki od ponad 10 lat rozwój przewoźników znad Zatoki w Europie poważnie zaszkodził sieciom europejskim - napisali. - Brak reakcji byłbym podejściem krótkowzrocznym: krótkoterminowe korzyści dla europejskich konsumentów w postaci niższych stawek istniałyby tylko do czasu usunięcia europejskich linii w dużym stopniu z rynku".
Tradycyjne linie europejskie mocno odczuły szybki wzrost linii znad Zatoki: Emirates, Qatar Airways i Etihad - i zmianę ruchu do Azji. Stale zarzucały im korzystanie z bezprawnych subwencji państwowych - czemu te zaprzeczają - i zwracały się do Unii o działania wobec tego wyzwania.
Lufthansa podjęła współpracę z Etihadem z Abu Zabi, ale nie cofnęła zarzutu o nieuczciwej konkurencji, prezes Carsten Spohr powtórzył w lutym, że odrzucił subwencje podpisując umowę cateringowa i serwisowa z Etihadem.
Pismo stwierdza, że Lufthansa, Air France, KLM, Brussels Airlines, Swiss i Austrian Airlines musiały zrezygnować w ostatnich latach z obsługiwania ponad 30 portów docelowych na Bliskim Wschodzie, w Azji i Indiach.