Budowlana grupa specjalizująca się w infrastrukturze szynowej spodziewa się lepszego II półrocza, ale na wyraźną poprawę wyników trzeba jeszcze poczekać.
W I połowie 2017 r. przy 100 mln zł przychodów ZUE miało 6,1 mln zł straty brutto ze sprzedaży i 12,9 mln zł straty netto. – To konsekwencja realizacji kontraktów pozyskanych w 2016 r., kiedy walka o zlecenia była najostrzejsza, co odbiło się na rentowności. Jednocześnie utrzymywaliśmy potencjał, kadrę specjalistów, inwestowaliśmy w sprzęt, co oznaczało ponoszenie kosztów – powiedziała Anna Mroczek, wiceprezes ds. finansowych ZUE. – W I półroczu przerób był zbyt mały, by pokryć koszty. W lipcu nastąpiła wyraźna poprawa, przychody wyniosły ponad 40 mln zł, a to już zadowalający poziom w skali miesiąca – dodała.
Wartość portfela zamówień ZUE na koniec czerwca wynosiła 1,51 mld zł, do tego dochodzą umowy czekające na podpisanie – za 0,73 mld zł. Ponad połowa tego tortu przypada na lata 2018–2019.
Prezes Wiesław Nowak podkreślił, że nie tylko utrzymanie kadry specjalistów daje ZUE przewagę konkurencyjną. – Obecny portfel zamówień jest praktycznie w pełni zabezpieczony, jeśli chodzi o materiały, umowami ramowymi z dostawcami. To istotne, bo ceny rosną i będą rosnąć, a w szczycie inwestycyjnym podaż w pewnych obszarach może nie nadążyć za zapotrzebowaniem – podkreślił Nowak. – Jeśli chodzi o nowe przetargi kolejowe, na szczęście nie widzimy już takiej walki cenowej jak w zeszłym roku – dodał. Także zamawiający nie kieruje się wyłącznie ceną. Ten czynnik zadecydował o wygraniu przez ZUE pięciu z 14 zleceń w tym roku. Spółka bierze obecnie udział w postępowaniach o wartości 3,7 mld zł. – Podtrzymujemy, że naszym celem jest przerób rzędu 1 mld zł rocznie – podsumował prezes Nowak.