Po trzech zwycięskich spotkaniach z Rosjanką w przeszłości (jednak wszystkie odbyły się na kortach twardych) oraz, przede wszystkim, bardzo dobrych dotychczasowych meczach w Magicznym Pudełku, Iga Świątek była zdecydowaną kandydatką do wygranej z Kudermietową, nawet jeśli rywalka wyeliminowała nr 3 na świecie, Amerykankę Jessikę Pegulę.
Wszystko poszło wedle wstępnego osądu: serwis, return i forhend oraz szybkość Igi na korcie im. Manolo Santany to były argumenty nie do oparcia dla dość silnej, ale przewidywalnej tenisistki rosyjskiej. Historia tego meczu nie zapamięta zbyt dobrze poza tym, że pierwszy finał w Madrycie Iga Świątek osiągnęła w sposób imponujący.
Czytaj więcej
Czwarty mecz Igi w madryckim Magicznym Pudełku oznaczał czwarte zwycięstwo. Polka wygrała z Petrą Martić 6:0, 6:3 i zmierzy się w czwartkowy wieczór z Weroniką Kudermietową.
Nieco wcześniej awans do finału wywalczyła Arena Sabalenka. Jej mecz z odradzającą się po spadku formy Marią Sakkari też był dość krótki (6:4, 6:1) i nie zostawił wrażenia, że grały równie silne rywalki.
Zatem turniej po turnieju w finale grają Świątek i Sabalenka, obecnie najsilniejsze tenisistki na świecie. Wskazania na finał są różne, ale przeważają te, które dają kolejny tytuł Polce.