Iga i Hubert robią swoje

Iga Świątek wygrała szybko z Claire Liu, Hubert Hurkacz z werwą zwyciężył Aleksieja Popyrina w drugiej rundzie turnieju w Indian Wells. Odpadły Magda Linette i Magdalena Fręch.

Publikacja: 12.03.2023 11:38

Iga i Hubert robią swoje

Foto: AFP

Czekanie na pierwsze mecze najlepszych polskich rakiet trochę się dłużyło, ale warto było czekać na tak dynamiczny start Igi w turnieju. Załatwiła sprawę awansu do III rundy w 65 minut wygrywając z Amerykanką Claire Liu 6:0, 6:1. Rywalka to mistrzyni Wimbledonu juniorek z 2017 roku (Polka wygrała 12 miesięcy później), pokoleniowo bliska Świątek, ale widoczne były różnice w rozwoju tenisowym pań – Liu pozostaje solidną reprezentantką pań z szóstej dziesiątki rankingu. 

Najbardziej emocjonującym momentem meczu Śwątek – Liu była zatem walka Amerykanki o ten jedyny gem, po 11 przegranych, w końcu zdobyty po kilku ładnych wymianach. – W tym spotkaniu chciałam przede wszystkim grać bardziej energicznie, bo to najtrudniejsza rzecz do zrobienia, gdy wszystko idzie tak gładko. Claire wykorzystała moment, kiedy nie grałam tak agresywnie, jak powinnam, ale jestem w pełni zadowolona, że udało mi się dość szybko zamknąć mecz – brzmiał komentarz Polki. Następną rywalką Igi będzie Kanadyjka Bianca Andreescu, była mistrzyni US Open i mistrzyni Indian Wells z tego samego, 2019 roku. 

Czytaj więcej

Tenisowa wiosna w Indian Wells i Miami: Prace w ogrodzie czas zacząć

Hubert Hurkacz pokonał 6:3, 6:3 Aleksieja Popyrina, niespełnioną nadzieję tenisa australijskiego. Syn rosyjskich emigrantów został nawet mistrzem juniorskim Roland Garros, trenował u Patricka Mouratoglou, lecz na razie wielkich zwycięstw nie odnosi. Następny rywal Polaka to Tommy Paul (19. ATP), tenisista znacznie mocniejszy, choć w zderzeniu z serwisem Hurkacza może mieć problemy jak każdy. Grali wcześniej jeden mecz (Paryż-Bercy, 2021), wygrał Hubert. 

Z meczu Magdy Linette z Emmą Raducanu (6:7 (3-7), 2:6) zapamiętano, że Polka prowadziła 4:1 w pierwszym secie, by od tej chwili zdecydowanie oddać pole Brytyjce. Może trudno w to uwierzyć, ale dla Raducanu (mistrzyni US Open 2021) był to mały przełom – wygrała wreszcie dwa mecze z rzędu, ostatni raz potrafiła to zrobić we wrześniu ubiegłego roku. Amerykańskie tournée Magdy Linette na razie jest nieudane. Pozostaje nadzieja, że w Miami będzie lepiej.

Tylko Magdalena Frech pomimo porażki schodziła z kortu z uśmiechem. Przegrała wprawdzie 6:4, 4:6, 1:6 z Ons Jabeur, czwartą tenisistką świata, lecz wyjedzie z Kalifornii na Florydę bogatsza o prawie 31 tys. dolarów brutto plus kilkadziesiąt punktów rankingowych. Już się żegnała się z tymi profitami, przegrywając decydujący mecz kwalifikacji, lecz zaproszona do turnieju głównego jako „lucky loser” wygrała mecz z Maryną Zaniewską i dzielnie starła się z Jabeur, zostawiając wrażenie, że nie jest wiele gorsza. 

Tenisistka z Tunezji musiała szybko wracać do turniejowej normalności. Z powodu kontuzji kolana nie grała od czasu porażki w drugiej rundzie Australian Open i mecz z Polką łatwy dla niej nie był. Zrzuciła jednak rdzę, poprawiła skuteczność i jej subtelne skróty i loby będą ozdobą kolejnych spotkań. 

Czekanie na pierwsze mecze najlepszych polskich rakiet trochę się dłużyło, ale warto było czekać na tak dynamiczny start Igi w turnieju. Załatwiła sprawę awansu do III rundy w 65 minut wygrywając z Amerykanką Claire Liu 6:0, 6:1. Rywalka to mistrzyni Wimbledonu juniorek z 2017 roku (Polka wygrała 12 miesięcy później), pokoleniowo bliska Świątek, ale widoczne były różnice w rozwoju tenisowym pań – Liu pozostaje solidną reprezentantką pań z szóstej dziesiątki rankingu. 

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Iga Świątek zaczęła turniej w Rzymie. Magdalena Fręch powalczyła z Coco Gauff
Tenis
To będzie Rafael Nadal. Hubert Hurkacz zagra z legendą
Tenis
Wiadomo kiedy i z kim zagra Iga Świątek. Polski czwartek w Rzymie
Tenis
Iga Świątek powalczy w Rzymie. Z Aryną Sabalenką spotka się dopiero w finale?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Tenis
Dobre losowanie Igi Świątek w Rzymie. A Hubert Hurkacz? Może zagrać z legendą