Najpierw w Hali Na Skarpie zmierzyły się Magdalena Fręch (157. WTA) i Carolina Alves (342. WTA), Polka zwyciężyła 6:4, 6:3. Drugi mecz w piątek rozegrały Urszula Radwańska (227. WTA) i Laura Pigossi (326. WTA), lepsza była Brazylijka – 7:6 (11-9), 3:6, 6:2. Pierwszy set zakończony tie-breakiem był zdecydowanie najciekawszą częścią tej rywalizacji, Polka przegrywała 1-6, potem prowadziła 9-8, obroniła sześć piłek setowych, jej rywalka dwie, koniec był jednak szczęśliwy dla tenisistki z Sao Paulo.

Kapitan reprezentacji Polski Dawid Celt wystawił na kolejne mecze singlowe te same zawodniczki, podobnie zadeklarowała pani kapitan Roberta Burzagli, zatem w sobotę od 12. (transmisja w Polsacie Sport News) najpierw powinny zagrać Fręch i Pigossi, następnie Radwańska i Alves. W polskiej rezerwie pozostaje jeszcze Katarzyna Kawa. Jeśli po singlach będzie remis 2:2, o awansie zadecyduje gra deblowa, do której strony na razie zgłosiły pary: Weronika Falkowska i Paula Kania-Chodun oraz Gabriela Ce i Luisa Stefani.

Opóźnione przez koronawirusa o prawie 12 miesięcy spotkanie Polska – Brazylia zadecyduje, która z drużyn zagra w 2022 roku w kwalifikacjach (Billie Jean King Cup Qualifiers), skąd już w miarę blisko do udziału w wielkim finale rozgrywek znanych do niedawna jako Puchar Federacji – Billie Jean King Cup Finals 2022 – w Budapeszcie.

Brazylijki (nr 20 w rankingu drużyn BJKC) znalazły się w Bytomiu z powodu wcześniejszych porażek na wyższych poziomach rozgrywek. Polki (nr 21 na świecie) na razie idą w górę. Do obecnej fazy play-off przebiły się po udanych rozgrywkach grupowych w 2020 roku, w których pokonały Danię, Ukrainę, Słowenię, Turcję i Szwecję.