W „W.” zajął się George’em W. Bushem, w dniu amerykańskiej premiery filmu ciągle jeszcze urzędującym 43. prezydentem Stanów Zjednoczonych, i poszedł na całość. Każdy kadr tego filmu zaświadcza, że on George’a W. Busha nie znosi, traktuje prawie jak idiotę. A najbardziej interesuje go, jak taki przeciętniak i nieudacznik mógł najpierw przez dwie kadencje być gubernatorem Teksasu, a potem również dwukrotnie prezydentem USA.
Ale do końca nie udaje mu się tego wyjaśnić. Jak człowiek tak dogłębnie zakompleksiony, żyjący w cieniu ojca i brata Jeba, niewiedzący, co chce robić w życiu, długo traktowany przez własną rodzinę jak czarna owca (na co zresztą konsekwentnie przez lata zapracował), gdy skończył lat 40, całkowicie się odmienił.
Porzucił alkohol, przeżył religijne nawrócenie i znalazł wreszcie cel w życiu: politykę. Tego już ośmieszyć za bardzo się nie dało, więc ostrze krytyki przeniósł Stone na lata prezydentury, a zwłaszcza czas dojrzewania do decyzji o wojnie z Irakiem.
niedziela | W.
20.10 | hbo | Dramat biogr. Niemcy, USA, W. Bryt., Australia, Hongkong 2008