„Myślę, że Jezus był pełnym współczucia i niezwykle inteligentnym gejem, który rozumiał ludzkie problemy i umierając na krzyżu wybaczył tym, którzy go ukrzyżowali”.
Co w takim razie z Matką Bożą? Może i ona była gejem w kobiecym przebraniu, który znalazł w stajni dziecko do adopcji? Próbowałem przekonać do tej wizji sąsiada w windzie. Stwierdził, że owszem, geje odegrali ważną rolę w dziejach Kościoła, ale taką mianowicie, że ich guru, niejaki Pączuś (potem zmieniono pisownię na Poncjusz), doprowadził do śmierci Jezusa i dalszych prześladowań heteroseksualistów. Zakończonych dopiero triumfem Jagiełły pod Grunwaldem, gdy normalni faceci zbuntowali się przeciwko modzie na biało-czarne szlafroczki i pogonili chłopaków z nagimi mieczami aż pod Marlboro.
Wcale się sąsiadowi nie dziwię, że odważnie zabiera głos w tak ważkich sprawach. Może Elton gadać, co mu ślina na język przyniesie? Może Jolanta Rutowicz, złożona w ofierze ofiarom, które śledziły „Big Brothera” królowa tipsów i chipsów, wypowiadać się publicznie i bez kaftana na temat obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej? „Dziennik Gazeta Prawna” uważa, że może.
No, to się wypowiada: „Zaproszenie dla premiera Tuska to ewidentne wyciągnięcie dłoni na zgodę, ale do przełomu potrzebna jest jeszcze pozytywna reakcja naszego rządu. Po raz pierwszy prezydent Rosji będzie obecny na uroczystościach w Katyniu, to fakt. Ale ważniejsze jest to, że ja byłam tam z kwiatami pierwsza”.
Takie są obecnie tendencje na rynku kompetencji: w Polsacie Doda będzie oceniać śpiewanie, choć lepiej zna się na odsłanianiu liter, konkretnie czterech. Joanna Brodzik sprawdzi się jako prowadząca program kulinarny „Brodzik od kuchni”. Pierwszą potrawą mogłaby być kura znosząca złote jajka, w kaszce z mlekiem na zbijanych kokosach. Dla Brodzik to bułka z masłem.