80 procent otyłych dzieci nigdy nie pozbędzie się balastu zbędnych kilogramów. Profesor Paul Gately i jego zespół z Leeds Metropolitan University od ośmiu lat prowadzą programy odchudzające dla nastolatków, zorganizowali też pierwszy w Anglii program odchudzający dla dzieci do lat pięciu.
Przez trzy dni będzie uczył rodziców, co robić, żeby pociechy były zdrowe i nabrały kondycji. Zastosowanie teorii w praktyce nie jest jednak łatwe. – Otyłość zwiększa ryzyko powstawania chorób serca, cukrzycy bądź raka – przestrzega profesor. – Te dzieci są wyśmiewane i poniżane. To ma wpływ na ich poczucie wartości, może wywoływać stany lękowe, depresję i inne zaburzenia psychiczne.
Do programu zgłosiły się cztery rodziny. Pięcioletnia Teighan waży 40 kilogramów i nosi ubrania dla dwunastolatek. Mama nie potrafi odmówić jej jedzenia. Czteroletnia Grace waży ponad 30 kilogramów, rodzice również mają nadwagę i są przekonani, że otyłość Grace jest nieunikniona. Pięcioletnia Edden i jej młodszy brat Tal także mają kłopoty, bo wprawdzie mama skłonna jest ograniczać pociechom kalorie, ale tata lubi dzieci dokarmiać.
Opracowany przez profesora Gately’ego program odchudzania nie proponuje rewolucyjnych metod. Jest oparty na zdrowej diecie i ćwiczeniach. W czasie weekendowych zajęć obowiązują żelazne zasady: jak najwięcej ruchu, ćwiczenia na powietrzu i zdrowe posiłki dostosowane do zapotrzebowania kalorycznego. – Typowy kotlet idealnie mieści się w naszej dłoni – pokazuje dietetyczka. – Ale to porcja dla dorosłego, nie dla pięciolatka.
I uczy, że trzeba polubić mielone mięso, czerwoną paprykę, cebulę zamiast słodyczy czy chipsów. W chwilach słabości dzieci powinny znajdować u swoich rodziców wsparcie, ale nie pobłażanie. – Pytanie, co jest ważniejsze: płacz dziecka, któremu odmówi się słodyczy, czy ryzyko choroby w przyszłości? – tłumaczy profesor Gately. – Rodzice muszą sami znaleźć na nie odpowiedź.