Pierwszy odcinek „Rodu smoka” zapowiada widowiskową rozrywkę w doskonale znanym stylu. Może mniej epicką niż „Gra o tron”, ale dużo bardziej intensywną.
Jednocześnie sprawa sukcesji jest zagmatwana. Viserys bowiem sam został wybrany na władcę drogą pokrętną, nie wskutek prawa zwyczajowego, ale po głosowaniu w radzie królewskiej. Starszyzna rodowa nie chciała się bowiem zgodzić na to, by tron przejęło najstarsze wnuczę pierworodnego syna króla Jaehearysa – księżniczka Rhaenys Targaryen (Eve Best). Zamiast tego wskazali na męskiego potomka, czyli właśnie Viserysa. Kuzynka, zwana złośliwie „Królową, która nigdy nią nie była” i jej gałąź rodziny Targaryenów to pretendenci do tronu z numerem jeden.
Drugi jest młodszy brat Viserysa o znaczącym imieniu – Daemon (Matt Smith), z którym dworskie rozgrywki prowadzi zausznik króla – Lord Hightower (znany z charakterystycznych ról, m.in. w „Notting Hill”, Rhys Ifans). Daemon to popędliwy okrutnik, któremu dni mijają na knuciu intryg i orgiach w burdelu. Jego paskudny charakter podkreśla też złowieszczy wygląd – brak brwi, małe oczy i wysoka barwa głosu. Co prawda jego brat żyje i jest zdrów, więc nie ma powodu by myślał o zastępowaniu go, ale różne wypadki chodzą po ludziach.
Wreszcie król Viserys ma także dorastającą córkę – Rhaenyrę, która od początku wyrasta na główną bohaterkę serialu. Ale jak już zostało powiedziane, starszyzna jest przeciwna kobietom na tronie. W Rhaenyrę wciela się w pierwszych odcinkach 22-letnia Milly Alcock, a potem, gdy bohaterka robi się starsza, gra ją 30-letnia Emma D’Arcy.