Już kiedy Jyoti się rodziła, była dzieckiem innym niż zwykłe noworodki, ważyła 1360 gramów i wszystkie części jej ciała były maleńkie. Jednak rodzice, wyznawcy hinduizmu, potraktowali to jako dar, nie ciężar. Zbudowali w domu małą świątynię, w której pali się wieczny ogień – w hinduizmie symbol światła i życia. Imię dziewczynki znaczy „płomień”.
Troskliwie opiekują się nią nie tylko rodzice, ale i rodzeństwo. Otoczenie darzy ją szacunkiem, uznając za wcielenie bogini. Jyoti pragnie normalnego życia, chodzi do szkoły, lubi się modnie ubierać, ma wiele planów na przyszłość. Problemem jest jednak zdrowie. Coraz trudniej jest jej się poruszać samodzielnie, bo w obu nogach ma połamane kości.
By ulżyć córce, rodzice decydują się zawieźć dziecko do szpitala na konsultację. Lekarz nie ma wątpliwości, że niezbędna jest operacja, bo kruche kości nie chcą się same zrosnąć. Gdy dochodzi jednak do pobrania krwi i Jyoti zaczyna histeryzować, rodzice nie zgadzają się na dalsze zabiegi. Zawożą ją do uzdrowiciela, który obiecuje naparami i maścią spowodować zrośnięcie kości...
[i]16.30 | TVP 2 | sobota[/i]