Takich gigantycznych gór i szelfów lodowych nie znajdziemy nigdzie indziej. Rozległe łańcuchy górskie Antarktydy i nieprawdopodobną pustkę płaskowyżu z trudem ogarnia wyobraźnia. Biały ląd przekracza oczekiwania każdego, kto tutaj przybył. Podróży w to miejsce nie da się porównać z żadną inną. Kontynent nie stanowi terytorium żadnego państwa. Nie wymagane są paszporty ani wizy. Strażnikami granic są wyłącznie siły natury.
Antarktyda jest światem kontrastów. Zanotowano tam najniższą temperaturę na naszej planecie: minus 89 stopni Celsjusza. W wielu rejonach silne wiatry wieją niemal przez cały rok, przekraczając prędkość 300 km/h. Potężna, miejscami osiągająca prawie 5 km grubości i zawierająca 70 procent światowych zasobów słodkiej wody powłoka lodowa powoduje, że to najwyższy kontynent – o średniej przekraczającej 2000 m n.p.m. Pod względem braku opadów wnętrze Antarktydy jest porównywalne z Saharą. Antarktyda jest też najbardziej niedostępnym, bezludnym (jej mieszkańcami są jedynie pracownicy stacji naukowych) i najpóźniej odkrytym kontynentem. Pierwszy człowiek stanął na jej lądzie niewiele ponad 100 lat temu.
Sezon turystyczny jest krótki i trwa maksymalnie 5 miesięcy. Zimą ten rejon świata jest niedostępny. Lód sięga do 1000 km od wybrzeży. Niskie temperatury, ekstremalne warunki pogodowe i noc polarna czynią Antarktydę terenem bardzo niebezpiecznym.
W najłatwiej dostępnych regionach dopiero wczesnym latem, w listopadzie, gdy topnieją lody, a zwierzęta powracają z miejsc zimowania, pojawiają się pierwsi turyści. To okres godowy ptaków, w tym najbardziej charakterystycznych – pingwinów, które łączą się w pary i zasiedlają gniazda. Góry lodowe, kształty i krajobrazy, które tworzą się w tym czasie, robią największe wrażenie.
Francuska, pasjonująca opowieść dokumentalisty Luca Jacqueta zaczyna się od najbardziej przejmującej ciszy na świecie. W rejonie bieguna południowego po długiej, srogiej zimie życie wciąż pogrążone jest we śnie. Nadchodzące antarktyczne lato, bardziej przypominające wiosnę, potrwa zaledwie cztery miesiące. Potem ponownie nadejdą czterdziestostopniowe mrozy. Ten cieplejszy okres daleki jest od upałów. Podczas najbardziej pogodnych dni nastaje tylko lekka odwilż.