To, że film zrobił o niej Stanisław Janicki, czyli twórca cyklu „W starym kinie”, może być mylące. Szaflarska mimo niedawno ukończonych 95 lat wciąż jest aktorką nowoczesną. Świetnie odnajduje się zarówno w spektaklach Teatru Narodowego, jak i przedstawieniach TR Warszawa Grzegorza Jarzyny. Garną się do niej reżyserzy filmowi i teatralni starszego i młodego pokolenia.

W filmie Janickiego widać, że mimo wieku wciąż jest osobą pełną temperamentu, świetnie opowiadającą o sobie i ludziach, z którymi dane jej było się zetknąć – na scenie, na planie filmowym, w życiu.

Od dzieciństwa marzyła, by zostać lekarzem. Sytuacja finansowa rodziny, śmierć ojca, pokrzyżowały te plany. Zdecydowała się na studia w Wyższej Szkole Handlowej w Krakowie. Na drugim roku na sylwestrowym balu spotkała kolegów z liceum, którzy studiowali w Warszawie. Namówili ją na studia aktorskie, które skończyła z wyróżnieniem. – Jest takie mniemanie w teatrze, że Matkę Boską może grać aktorka, która prowadzi dość swobodny tryb życia. I wtedy jest gwarancja sukcesu. I odwrotnie: aktorki bardzo cnotliwe powinny grać ladacznice – mówił Gustaw Holoubek. – A Danusia Szaflarska tej zasadzie zaprzecza. Od początku, kiedy ją pamiętam, jest istotą czystą. Całe jej życie to pasmo czystości. W każdym wyborze: w stosunku do swego życia, do innych ludzi, do ról, które grała, była i jest jakaś czysta naturalność.

[i]12.00 | tvp kultura | wtorek[/i]