Uczucie, jakie towarzyszy jego oglądaniu, to coś więcej niż nostalgia. Nastrojowa opowieść Józefa Hena o romansie dojrzałego mężczyzny z młodą dziewczyną jest także interesującym obrazem polskiej inteligencji z początków epoki Gierka.

Siłą spektaklu jest aktorstwo, zwłaszcza Janusza Gajosa (na zdjęciu z żoną), któremu pięknie partneruje Marta Klubowicz.

Gajos gra profesora Miltona, peerelowskiego dygnitarza, którego kariera zawodowa nagle się kończy. To każe mu zweryfikować dotychczasowy system wartości. Postanawia sprawdzić, czy stać go jeszcze na szaleństwo. Okazja pojawia się szybko, gdy spotyka dziewczynę nieprzewidywalną.

– Do dziś spotykam ludzi, którzy na mój widok mówią: „Pani zagrała Mgiełkę” – mówi „Rz” Marta Klubowicz. – Myślę, że udało nam się wtedy trafić do ludzkich serc, czyli tam, gdzie teatr trafiać powinien. Opowiedzieć historię – wzruszając, bawiąc i trzymając widza w napięciu. Tylko tyle i aż tyle. Mam wielki sentyment do tej roli i ludzi, z którymi wtedy pracowałam. A także czasów, kiedy nikt nie kreował siebie, nie napinał na medialny sukces, lecz chciał coś widzom powiedzieć. Wspaniale, że można to znowu obejrzeć.