Obejrzałem właśnie na DVD dwa sezony brytyjskiego serialu "W1A". Za wiele rzeczy Brytyjczycy krytykują swoją telewizję publiczną, ale jest ona lata świetlne przed naszą. Chciałbym, żeby TVP była kiedyś jak BBC. Z wielu powodów - "W1A" akurat do dowód na to, jak bardzo warto mieć dystans do siebie.
W1A to kod pocztowy siedziby korporacyjnej BBC w centrum Londynu. Głównym bohaterem "W1A" jest Ian Fletcher, zawodowy urzędnik, który zostanie Dyrektorem BBC ds. Wartości. Sam Fletcher do końca nie wie, o co chodzi w jego funkcji, ale tego nie wiedzą też ludzie, z którymi codziennie podejmuje decyzje dotyczące działalności BBC - dyrektor ds. produkcji, która zostanie dyrektorem BBC ds. Lepszego oraz dyrektor BBC ds. strategicznego zarządzania.
Wszyscy urzędnicy w tej komedii, której w prawdziwych wnętrzach kwatery korporacyjnej BBC, są niekompetentni, a ich jedynym zajęciem jest umiejętne zrzucanie winy za wpadki na innych, manewrowanie jak najbliższej ucha szefa oraz unikanie konieczności podejmowania jakichkolwiek decyzji.
Narady Grupy Roboczej ds. Spraw Przed Nami, na czele której stoi Fletcher, to absolutnie zabawny pokaz biurokratycznego bełkotu, który nikomu i niczemu nie służy. "W1A" posługuje się przy tym prawdziwą siedzibą BBC, prawdziwymi nazwiskami gwiazd BBC i nazwami programów, oraz prawdziwym problemem BBC jakim jest odnowienie licencji na publiczną telewizję. A tajemniczy Tony o którego względy wszyscy bohaterowie zabiegają to oczywiście Tony Hall, dyrektor generalny BBC.