Po co?
Bo przepona wygląda jak czasza spadochronu, jest bardzo cienka, ale wytrzymała. Nie jest unerwiona, można więc na nią działać tylko poprzez wyobraźnię. Jak się w grupie trzyma w rękach taki spadochron, to można sobie wyobrazić, co się dzieje w naszym ciele i jak przepona pracuje, a potem masować oddechem nasze organy wewnętrzne i tworzyć przestrzeń dla dźwięku.
Jeśli głos kogoś jest nie taki, jak trzeba, to znaczy, że jest to osoba zestresowana?
Tak. I wtedy dobrze jest zbadać własne ciało, znaleźć miejsca napięć.
Jak można to zbadać?
Jeśli oklepię ręką lewą stronę swojego ciała, od stóp do głowy, to poczuję, czy ta połówka mojego ciała czuje się tak samo jak ta druga.
Po co takie cuda robić?
Żeby sprawdzić doświadczalnie, co się dzieje z moim ciałem.
No dobrze, oklepuje pani lewą część ciała i co?
Ta moja oklepana strona ciała jest lżejsza, swobodniejsza. Tak czuję.
Czy można się nauczyć atrakcyjnie śmiać i odpowiednio płakać?
Co to znaczy odpowiednio? Chce się pani nauczyć jakiejś techniki uwodzenia płaczem albo śmiechem?
No tak, żeby płacz nie był żałosny, a śmiech irytujący. Co kobietom często się zdarza.
Jeśli kobieta śmieje się perlistym śmiechem, to znaczy, że w taki właśnie sposób wyraża się w danym momencie.
Nie zaleca pani treningu śmiechu i płaczu?
Próbuję powiedzieć, że śmiech, płacz, głos, dykcja to nie tylko techniczne umiejętności, to nieodłączna część naszej osobowości. Oczywiście wykonywanie ćwiczeń, które rozwibrowywują przeponę, jest bardzo dobre. Wykorzystuje się je w psychoterapii, dzięki nim możemy poprawić sobie nastrój. Choć trudno pozbyć się nawyków, napięć, które utrudniają naszą komunikację. Możemy zacząć od wydechu ulgi, relaksu na podłodze, rozluźnienia mięśni ramion, pogłaskania szyi.
Przychodzę do pani, aby pomogła mi pani wypracować lepszą dykcję. Od czego zaczynamy?
Od oddechu.
To znaczy?
Jak się spotkamy, wykonajmy głęboki wydech. Ziewnijmy sobie.
Ziewnęłyśmy sobie i co potem?
Polecam wziąć relaksacyjną kąpiel. Zapalić kadzidełko, włączyć miłą muzykę, wyobrazić sobie piękny krajobraz, zjeść na przykład kawałek czekolady. Czyli zrobić przyjemność naszym pięciu zmysłom. A potem spróbować napisać wiersz.
A jak ktoś nie potrafi pisać?
Tu nie chodzi o umiejętność tworzenia poezji, tylko o próbę zawarcia w słowach odczucia przyjemności, jaką miały nasze zmysły. To ćwiczenie zadałam moim studentom, ich wiersze były piękne.
Gdy już napiszę wiersz, to co mam robić?
Proszę spróbować go komuś odczytać. I sprawdzić, jak się pani czuje, czytając własne słowa wynikające z opisanych przez siebie emocjonalnych doznań.
Po tym wszystkim z moją dykcją będzie lepiej?
Proszę spróbować.