W swojej ojczyźnie Kolada, odsądzany jest od czci i wiary przez rosyjskich urzędników od kultury, za prezentowanie rodzimej rzeczywistości w najciemniejszych barwach. Na świecie zaś Kolada to najczęściej wystawiany dramaturg rosyjski. W Polsce znamy go przede wszystkim dzięki „Martwej królewnie”, „Procy” czy „Merlin Mongoł”, sztukom zrealizowanym na naszych scenach. Dzięki lubelskim Konfrontacjom mieliśmy szansę poznać go nie jako dramaturga lecz adaptatora klasyki i reżysera.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9147,1,560996.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]
Do Lublina Nikołaj Kolada przyjechał z prywatnym Teatrem z Jekaterinburga, który w tym kilkumilionowym mieście jest jedną z głównych atrakcji. Zainteresowanie spektaklami jest tak duże, że grupa Kolady często gra trzy spektakle dziennie. Na konfrontacjach lubelskich rosyjski artyści pokazali „Hamleta” i „Wiśniowy sad”. Kilka dni wcześniej w paryskim Odeonie spektakle te przyjęto owacją na stojąco.
Wśród publiczności lubelskiej wywołały zainteresowanie i spore dyskusje. W swoim spojrzeniu na klasykę Kolada jest bardzo konsekwentny, sytuuje ją na śmietniku cywilizacji. Jest wyczulony na patos, który od razu obraca w żart, groteskę. Raniewska płacząc po stracie wiśniowego sadu i wspominając dawną szlachetną przeszłość, która już nigdy nie wróci, zamienia się w niektórych scenach w aktorkę Irinę Arkadinę. A swe daremne żale wypowiada z wielkim patosem, ukradkiem patrząc, jednak jaką wywołuje reakcję widzów.
Z kolei relacje między Hamletem a Ofelią są dla Kolady dokładnie takie jak między Olgą i Aleksym w jego sztuce „Merylin Mongoł”. I Hamlet, i Aleksy nie mogą poradzić sobie ze swoją nadwrażliwością, czują się osaczeni przez otaczający świat, więc niszczą kobietę, która zawsze patrzyła na nich z nadzieją i miłością.